Rozdział 20
Magnetosphere of the Earth and our lives.
Życie społeczne uwarunkowane jest od Kosmosu, Planet i promieniowania, które kodując naszą magnetosferę Ziemi – robią z nami dziwne rzeczy. W lutowym Focusie 2010 czytamy: Duchy nie istnieją, to energia magnetyczna wywołuje stany emocjonalne jak strach, widma i inne. Spotykam w księgarni, młodego faceta, który opowiada mi, że jest w górach miejsce w którym musiało się coś złego wydarzyć. Tam się wyczuwa „złą energię”. Odważna koleżanka idzie wieczorem do samochodu pozostawionego na parkingu, mówi mi, że w pewnym momencie będąc całkowicie sama czuła strach na ramieniu, oddech i obecność kogoś lub czegoś. Odczuła to pierwszy raz w życiu.
I jaką mamy z tego konkluzję: „Księga odkryć i wynalazków z roku 1957” Krzysztof Boruń – czytamy w jednym artykule dotyczącym magnetosfery: „Stwierdzono również, że w czasie wielkiego nasilenia plam zawodzi monsun indyjski, co powoduje suszę no i głód. Na tej podstawie niektórzy uczeni usiłowali nawet znaleźć zależność między plamami na Słońcu, a zjawiskami społecznymi. Oczywiście tego typu hipotezy należy wysuwać bardzo ostrożnie. Można co prawda znaleźć zależność między działalnością Słońca, a zaburzeniami atmosferycznymi a pogodą, pogodą a urodzajami, urodzajami a poziomem cen na rynkach światowych, poziomem cen a zaostrzeniem wyzysku i zaostrzeniem się walki klasowej. Ale naiwnością i fałszywym uproszczeniem byłoby doszukiwanie się jakiegoś prostego związku miedzy Komuną Paryską,a maximum plam słonecznych, choć te dwa wydarzenia nastąpiły w tym samym czasie. (dodam od siebie że ja Marlena Witek mieszkam w dzielnicy Komuna Paryska, obecnie Jan Kanty i podążam za znakami)Po prostu czynniki klimatyczne są tylko jednym z bardzo wielu czynników wpływających na życie ludzkie i nonsensem jest przypisywanie im roli decydującej. Powiedzenie zatem „wszystkiemu winne plamy na słońcu” jakie często słyszy się w naszych czasach, nie ma podstaw naukowych”
Tak było w 1957 roku. Dzisiaj powiem w imieniu ESLN. Człowiek śpi, je, żyje, wypróżnia się, człowiek jest organizmem natury, a natura buduje wszystko wg układu Planet, ruchu, rotacji, cyklu, aktywności słońca i dochodzącego do nas i do dna oceanów promieniowania. Nonsensem jest myśleć, że ukształtowało nas coś innego niż sam gaz w jakim żyje człowiek – bo całość jest nami, jesteśmy wynikiem z tej całości. Wszystko co robimy ma przyczynę i jest skutkiem, dalej efektem przyczynami i skutkami. I tak w kółko. To jak matematyka. Człowiek to żadne cudo, zmieńmy na chwilę nasze otoczenie radykalnie i środowisko – zmienimy się całkowicie i to jest naturalne, i zależne zawsze od zewnętrza w jakim się znajdujemy. Już sam fakt zmiennych nastrojów, z powodu drobnych codziennych przyczyn sugeruje wrażliwość tkanki, a co dopiero wpływy księżyca, słońca i promieniowania! Arytmia serca jest odczuwalna gdy zaczyna się problem częstotliwości ziemskich. Elektromagnetyzmem jesteśmy, komunikatem dobrze funkcjonującego, zsynchronizowanego świata jaki na stworzy.
Akceptacja naszej biologii i tego, że umysł ludzki nie współgra z biologią (Bo wysyła i odbiera informacje zmienne!) powinny zahamować działania destrukcyjne na Globie, ale pokomplikowało się w głowach to i w działaniach. Z jednej strony biologia musi żyć, a inteligencja i działaność to życie niszczy. A może takie przeprogramowanie ma zaistnieć? – To tutaj zbadamy w tym projekcie.
Ktoś mi kiedyś dał radę – upraszczaj a nie komplikuj. Tacy jesteśmy. Sprawdza się w 100%. Nie ma zatem „fałszywego upraszczania”. Mamy promieniowanie, zaburzenia magnetosfery, ruchy i przełożenie na każdy organizm na Ziemi. Jest prosto? Trzeba znaleźć związek i powiązanie.
Nie bądźmy mądrzejsi niż to czym jesteśmy. A dalej w projekcie okaże się, że „upraszczanie” jest kluczem technologii. Natura się wciąż posługuje tym modelem.
https://drive.google.com/file/d/0B2L0y1fdqIM3Vll1OW5EdlZ1eVU/edit?usp=sharing ciekawy materiał na ten temat, do przeczytania.