Rozdział 13
RTM MEMORY – MOON
strona:
http://wiadomosci.wp.pl/kat,18032,title,Drucik-z-petelka,wid,10252775,wiadomosc_prasa.html
the same:
http://www.technologyreview.com/computing/21086/?a=f
Sama pamięć RTM ( Real Time Monitor) nie jest nowością.
Warto się zainteresować tematem ze względu na to, że IBM jest najbardziej zaawansowana w miniaturyzacji procesorów. Jest najbliżej kodowania kwantowego. [Dopisek 2014 Ale będą to programy algorytmiczne, które będą wpływać na proces stanu kwantowego. Z czasem będziemy to fachowo nazywać. Na tym etapie jednego z pierwszych postów, jeszcze mamy pewne błędne założenia ze starej fizyki, tak to jest ze źle wpojoną nauką.]
To jedno z najważniejszych technologicznych celów. Tylko IBM będzie miało monopol na …na co? Na sprzęt podsłuchowy? Na chipy ludzkie? Bo ja mówię o drugim dnie technologii, nie o materiałach, telefonach i komputerach, kondensatorach, tranzystorach i bateriach, albo satelitarnym zasilaniu. O KODOWANIU. Złą strona każdych cudownych odkryć naukowych, tak zła jak tylko złą jest natura kwantów ludzkich.
Niebawem chip będzie wyglądał jak ludzka skóra i zostanie nam wszczepiony, podczas jakiejś akcji propagandowej typu „uwaga wirus, zaszczepmy się, to dla waszego dobra”. Nie wspominając o rzeczach nie widocznych dla oka.
Problemem podsłuchowym jest to, jak wychwycić istotne informacje z setek tysięcy jednostek. Są klucze, jeśli pojawiają się w jednym meilu trzy powiązane słowa, taki meil jest od razu namierzany. To może dotyczyć akcji banków, nielegalnych przelewów, Interpolu, śledztw itp. Ale to zabawa dla wariatów. Sama miniaturyzacja też nie jest genialnym rozwiązaniem problemu, jest tym czym jest. Problemy są INNE.
Kodowanie metodą ESLN, poprzez pole magnetyczne, to nie miniaturyzacja, ale system nowej kontroli, nowa fizyka. Nowe jestestwo, świata wokół nas który jest kloszem informacji jakie tworzą i spajają nasz ekosystem z nami. Kontrolowanie informacji. Dlatego laboratorium jest jedno, dlatego jest zmilitaryzowanie, dlatego jest bezcenne dla nowych technologii i niebezpieczne w rekach niepowołanych. Jak wszystko inne na Ziemi. Wymaga „izby lordów”, ale nie takich z rodowodami durni z manierami – wymaga ludzi powołanych, lub predysponowanych ze względu na coś tam co opiszemy w procesie projektu.
Pewnie to etap SF na razie (na jakiś 2030 r), ale napiszę i o tym, żeby było wiadomo, jakie możliwości kryje Nowa Nauka. Wszystko w systemie pola magnetycznego. To co można wyczytać z artykułów w podanych linkach to zawsze rola namagnesowywania i polaryzowania materiału i innych mi nieznanych jeszcze ferromagnetyków, ferroelektryczność etc.
Oczywiście naukowcy pracują w skali nano. Ale dokładnie w sposób przełożeniowy, efekty kodowania uzyskamy w skali makro. Skala nano na makro.
Jeśli zakodujemy magnetycznie informację w kwancie energii, to on zdolny do przechowania tej informacji – jest w stanie użyć jej, w dowolnym zadanym mu czasie i przełożyć na skalę znacznie większą, sobie podobną. Mało tego – może być przechowany gdziekolwiek w układzie współrzędnych. To jak hipnoza i atak w odpowiednim momencie. Brzmi groźnie? Lecz ten sam system może napędzać nowe pojazdy.
Jeśli kawałek czipa nazwiemy kawałkiem mózgu czipowego, to to, co zapiszemy w eterze [oprogramowana przestrzeń], w powietrzu jak w materiale kodowym – w prosty sposób przechwyci mózg chipa i odwrotnie, w ten sam prosty sposób mózg przetworzy dane i wyśle w eter, by coś sprowokować. Chodzi o powiązanie chipa z Polem informacji, eterem. Nie ma znaczenia wielkość, im mniejszy tym skuteczniejszy. W skali najmniejszej czas maleje. Czip mózgowy dane przekaże do komputera centralnego czymkolwiek on będzie.
Część druga mojej Teorii rozwija myśl o składowych jąder kwantów jak Ziemia jako kwant jądro ze swoim polem magnetycznym. Wszystkie dane zapisuje jeden system – POLE WOKÓŁ KWANTOWE (magnetyczne, elektromagnetyczne). Natomiast dane przechowuje określony czas, industrialne jądro kwantu, produkt zobrazowany.
Jeżeli istnieje przekaz genetyczny, który uczynił naszą egzystencję dostosowawczą, to jest on zapisem trwałym przechowywanym w jadrach kwantów. Stosownie do skali.
Tak to działa. Choć przedstawiam prosty model to z czasem się on nam technicznie uzasadni. Trzeba rozgryźć temat i potwierdzić. Podstawiać te założenia pod obecne problemy naukowe.
Dlatego jadra atomów są bardziej złożone (z jeszcze mniejszych „informacji” niż można zakładać i przypuszczać. Rozkładamy „atom” tradycyjny na dziwne elementy, nic to nie daje.
Natomiast każdy kwant ma cztery funkcje: Zapisu danych i przechowywanie danych, wysyłanie danych i odbieranie danych. [Kod czwórkowy] Informacja nadawana jest zwrotną czyli Tandem. Jądro i Pole. Towarzyszy mu droga, czyli odzdziaływanie większego kwantu na mniejszy. Istnieje hierarchia informacji!
Kodowanie atomowe zawsze przynosi efekty.
ESLN
http://www.esrf.eu/news/general/fruit/
A WHAT PEOPLE WANT
Why?
It’s the mind heals the soul and body.
It’s the mind, tells what and how to build.
It shows the mind of the things we do not know.
Just want.
BUT
People mention the organs, injuring the body.
People build the machine to know more, but we do not know.
They are born sick and poor.
People live for the money – paper….
The quest for life, paradoxically, leads to destruction. Deprive the mind and its strength, implantable integrated circuits.
We forget that we are the most PERFECT MACHINES.
This is not a solution. Sew hand, which I need someone to take first. You understand?
What people want?
Frightening. The human imagination.
Antigravity technology like nuclear fissure once, carries the risk of human imagination.
Of course we are talking about antigravity air hibernation. BUT, It’s only a matter of time when there are durable materials, or permanent coating.
Anti-gravity materials have been produced in secret laboratories, but are unsuitable for the time being. Restricts them to scale.
Encoding the atomic scale there is no limit.
Technologia antygrawitacyjna podobnie jak kiedyś rozszczepialność atomowa, niesie zagrożenia ludzkiej wyobraźni. To tylko kwestia czasu, gdy pojawią się materiały trwałe, lub powłoki trwałe. Na razie, rozmawiamy o anty grawitacji „powietrza w powietrzu”, a dokładniej anty magnetyczności powietrza. Anty grawitacyjne materiały już zostały wyprodukowane w tajnych laboratoriach, ale są na razie nieprzydatne. Ogranicza je skala. Kodowanie atomowe nie ma ograniczenia skali.
„District 9”.
http://features.cgsociety.org/story_custom.php?story_id=5302&utm_medium=main_image&utm_source=newsletter&utm_medium=main&utm_term=distric9&utm_content=imagelink&utm_campaign=2001022&referer=newsletter
http://www.vfs.com/blog/2009/08/31/behind-district-9-shawn-walsh-interview/
MOON? … this is „my” land. [dialog z mojego facebooka]
Tell me whom he paid for these fires?
Who owns the moon?
Who Owns the Moon?
….or someone who invents a ship on the moon, acquires the right to it?
….and may the richest have the right to anything?
and may the richest have the right to anything? If so, we need to get them, so we did not take the moon…..selling all the land ..:(((((((
look…???????????????
http://www.luxuo.com/super-rich/abromovich-buys-100-acres-moon.html
comments:
Giovanni:
I know women who ask the moon, but it’s the first time I heard about a men that give them a pice of the moon… maybe I should stop writing poems and I shoul buy a star hahahahahahahahaha
I: maybe, maybe…..because poetry dies at 100%
Angie, [young mother]:
Hahhah some people is just sooo dumb!!! they would probably secure a space in heaven if they spent all that money on feeding and educating people in poor countries!! what a waste!!
„STATUS PRAWNO-MIĘDZYNARODOWY KSIĘŻYCA” żródło: autor „Jakubczyk”.
W swoim referacie pragnę przede wszystkim zwrócić uwagę na zagadnienie poruszające prawo do Księżyca, kto tak naprawdę jest jego właścicielem. ONZ, niemiecki emeryt czy amerykański przedsiębiorca? Jednakże w ogólnym, powszechnym ujęciu wiadomo iż Księżyc jest dziedzictwem całej ludzkości, ale może on być eksplorowany przez prywatną firmę TransOrbital, na co zgodziły się amerykańskie agencje rządowe. Za rok na srebrnym globie wyląduje pierwszy prywatny statek kosmiczny. Firma czekała na werdykt 2 lata. W kolejce do uzyskania pozwoleń na misje stoi kilka następnych. Ostatni raz człowiek gościł na Księżycu 30 lat temu. Czy jednak amerykańskie agencje rządowe to właściwy adresat próśb? Do kogo tak naprawdę należy Księżyc??
W roku 1967 powstał Układ o przestrzeni kosmicznej. Podpisano go Moskwie, Londynie i Waszyngtonie. Ratyfikowała go też Polska. Drugi jego artykuł brzmi: ”Przestrzeń kosmiczna, w tym Księżyc i inne ciała niebieskie, nie podlega przywłaszczeniu przez żadne państwo ani w drodze proklamowania na nich suwerenności , ani przez wykorzystanie czy okupację, ani w jakikolwiek inny sposób”.
Srebrny glob zatem nie należy do nikogo, lub- jeśli ktoś woli- należy do wszystkich. Firma TransOrbital jeśli kogokolwiek powinna kogoś pytać o zgodę na lot na Księżyc, to chyba tylko ONZ. Są jednak na ziemi osoby, które mają inne zdanie na ten temat.
Jedna z to niemiecki emeryt Martin Jürgens z Westerkappeln w Westfalii. Twierdzi on, że jego rodzina od ponad 200lat jest w posiadaniu Księżyca. Dawny przodek Martina Aul Jürgens w roku 1756 otrzymał wieczyste prawa do Księżyca od króla Fryderyka Wielkiego. Jak twierdzi spadkobierca, król pruski tak właśnie uhonorował jego osiągnięcia.
W latach 80. w roszczenie praw do Księżyca owej rodzinie urosła prężna konkurencja. Jest nią Ambasada Księżycowa Denisa Hope. Amerykański biznesmen zawłaszczył sobie Księżyc, powołując się na zasady, w myśl których wchodzono w posiadanie ziemi na Dzikim zachodzie.-Jeśli jakaś nieruchomość nigdy do nikogo nie należała tak jak w wypadku Księżyca- należy zgłosić roszczenie własności do niej- wyjaśnia Hope. -Traktat z roku 1967 zabrania tego państwom, ale ja jestem człowiek prywatny. O takich prawo nie mówi ani słowa.
Roszczenie własności do ziemi należy zgłosić do odpowiednich władz lokalnych. Hope wykoncypował sobie, że najlepiej skierować je do władz amerykańskich, bo to właśnie Amerykanie byli pierwszymi ludźmi , którzy wylądowali na Księżycu.
Niewiele myśląc Denis Hope udał się do lokalnego urzędu w hrabstwie San Francisco z wnioskiem o przyznanie mu prawa własności do Księżyca. Po pokonaniu biurokracji, Hope dotarł do naczelnika urzędu, który zaakceptował i zarejestrował jego wniosek.
Następnym krokiem było podanie informacji o tym do publicznej wiadomości. Hope poinformował pisemnie m.in. Zgromadzenie Ogólne ONZ, rządy USA i ówczesnego ZSRR o tym, że po uzyskaniu prawa własności ma sprzedawać działki na Księżycu. Nikt nie zaprotestował. Hope tymczasem- żeby wszystko odbyło się legalnie- zastrzegł a w amerykańskim urzędzie patentowym prawa autorskie do pomysłu handlowania księżycową „ziemią”. Dziś jest największym właścicielem „pozaziemskim” na naszej planecie.
W Rio Vista w Sacramento w Kalifornii założył Ambasadę Księżycową przy której działa Księżycowa Agencja Obrotu Nieruchomościami. Biznesmen wszak nie po to zawładnął Księżycem, aby na niego patrzeć, podzielił jasną –atrakcyjniejsza- stronę satelity na 3 112 002 działki. Do tej pory skusiło się na nie tysiące klientów. Nic dziwnego skoro to prawdziwa okazja- cena półhektarowej posesji nie przekracza 30 dolarów.
Po otwarciu interesu w listopadzie 1980 Hope pierwszego dnia zarobił 700dolarów , po 6ciu dniach miał już 6tyś dolarów zysku. Z drugim pretendentem do Księżyca Martinem Jurgensem w roku 1996 wszedł na drogę sądową.- Król Fryderyk Wielki nigdy nie miał Księżyca, nie mógł go więc oddać- argumentuje.
Może zatem firma TransOrbital o zgodę na księżycową misję powinna pytać nie rządowe agencje USA, ale Denisa Hopa albo jakiegoś posiadacza księżycowej działki? Bo co będzie gdy prywatna rakieta wyląduje na czyjejś posesji? To jedno z najczęściej zadawanych pytań przez właścicieli księżycowych działek. Księżycowy ambasador wyjaśnia, że jeśli TransOrbital albo inna misja znajdzie się na czyjejś parceli można obciążyć ją czynszem lub podać do sądu pod warunkiem naruszenia własności prywatnej.
TransOrbital powinna się nad tym poważnie zastanowić, skoro jej próbnik , który z orbity okołoksiężycowej będzie przez 90 dni fotografować powierzchnie z Srebrnego Globu, po zakończeniu misji ma się rozbić o księżycowy grunt. Denis Hope już swego czasu rządom USA i ZSRR wysłał rachunki na 55tyś dolarów każdy. Są to koszty zaśmiecanego przez owe państwa Księżyca. Do tej pory nie otrzymał pieniędzy ani odpowiedzi. Z prywatną firma powinno mu pójść łatwiej.