Książka

Rozdział 1

PART 1,2,3 FIRST INSPIRATIONS

PIERWSZA TEORIA W 1 CZĘŚCI. (spisana15.11.2006)

 

 

UWAGA!!!

Wartością tej pracy jest fakt, że została spisana nagle jako odpowiedź na wysłane kody, mózg wygenerował zadanie i odebrał sygnały zwrotne. To się zdarzyło w jednym dniu,  bez żadnego wcześniejszego przygotowania, bez dodatkowej wiedzy niż ta, którą wyniosłam ze szkoły podstawowej. Bez szczególnych przyczyn mojego zainteresowania kosmosem, chciałam osiągnąć jakiś drobny cel, bo zainteresowały mnie nanorurki węglowe, potrzebne do projektu „nanolung’a” i „ESLN vechicle”, i idąc po nitce do kłębka… pojawiła się ta teoria, jako pewna konsekwencja myślowa, spisałam tak jak to odczułam w tamtym czasie. To jest jak nagłe olśnienie, widzenie czegoś co nas otacza, i zdefiniowanie tego jako podstawy założeniowej mechanizmu konstrukcyjnego. Ta praca stała się wytyczną dla całego projektu ESLN, gdzie końcowym’ procesem staje się definicja platformy Fizyki Informacji i bardzo zaawansowana nowa wiedza o kodowaniu i programowaniu. Praca umysłu została zdefiniowana i przełożona  w mechanizm adaptowalny technologicznie.

Praca jest prosta i pierwotna, nawet infantylna i dziewicza w przeciwieństwie do rozbudowanego projektu końcowego na początku roku 2014. Jednak jest to „świeżynka”. Gdy „jabłko spadło z nieba” trzeba było wielu lat aby spostrzeżenie stało się fizyką stosowaną do celów opartych na tych zasadach. Dzisiaj gdy mamy najmniejsze zera i jedynki, świat stał się hierarchia powiązanych hierarchicznie kodów, jabłko nie spada, ale jest przypisane hierarchii programowej, jest to ciągłość.

Nie należy tej spisanej pierwotnie Teorii w tych trzech częściach, traktować szczegółowo, a jedynie jako dokument i zarodek, który jest dowodem „magnetycznej egzystencji” i magnetycznego naturalnego w przyrodzie kodowania, które zainicjowało postęp tej pracy. To pierwszy impuls jaki zaowocował rozwój fizyki informacji ESLN. Jak się dowiadujemy w trakcie projektu ESLN mamy do czynienia z polem zapisu/nośnikiem kodów – czytniczym polem informacyjnym, a nie z polem magnetycznym. Ono nas prowadzi do obecnych tendencji informatycznych. Mimo, że nie było to założeniem mojego natchnienia dla pojazdów.
W trakcie badań, stara fizyka okazała się niestosowna do nowych celów technologicznych, okazała się błędem, a także absurdem niestosownych wniosków. Tymi błędami operuję w tym liście. Aksjomat projektu ESLN je eliminuje kolejno w latach prac. Projekt pojazdu, aby został skonstruowany potrzebuje nowych narzędzi działających w oparciu o nową fizykę informacji. Taką stworzyłam przy udziale wielu pomocników i konsultantów wspomagających moje obserwacje i eksperymenty myślowe. To jest technologia oparta na rotacji i samo-analizie danych przez kwantowy wyseparowany do tego celu „umysł”.

Tutaj nic nie jest dzieje się ‘na siłę, to się TWORZY SAMO,  zbierane są odpowiedzi na nadawane w trakcie procesu projektu informacje, jest to praca umysłowa. Ponadto w całym procesie przechodzimy od wiary w stwórcę, produkt fikcji religijnej, do mechanizmu, który działa w ten sam sposób. Stajemy się produktem technologicznym, który musi o siebie zadbać i zaprogramować swoją przyszłość. Nie rodzimy się, ale replikujemy ze wzorów na kodach. Pozostaje po nas zapis, z którym trzeba coś zacząć robić.

(Praca była kierowana do pewnego profesora i tą konwencję zachowałam)

 

 

Szanowny Panie doktorze.

Jestem z wykształcenia architektem, pasjonuje mnie projektowanie nietypowych pojazdów, obecnie w nanotechnologii. To wszystko nie jest istotą rzeczy, lecz staram się wprowadzić Pana w temat. Od jakiegoś czasu pracuję nad projektem wykonanym z nanowłókien węglowych. Do mojego projektu potrzebne są zwoje nanorurek, (to osobny temat) jednak wykonanie długich nanorurek o uporządkowanej strukturze okazuje się obecnie niemożliwe. Wyczytałam to w polskim National Geographic Journal. Tekst Jennifer Kahn. Z czerwca 2006. Laboratorium Rice Uniersity. Mateo Pasquali tworzy tam nanorurki. Zatem zaczęłam się zastanawiać jak to osiągnąć. Zupełnie lekko, abstrakcyjnie i od atomu.

Może mi Pan wierzyć lub nie, ale po wielu teoretycznych rozważaniach, moje wnioski wciąż kumulują się na polu magnetycznym i ogólnej grawitacji, na OBROCIE, KTÓRY Z NICH WYNIKA, jest to skomplikowane do opisania, ale postaram się gdyby był Pan zainteresowany. Bo to tak jakby mi na każdym etapie poznawania praw fizyki i zasad działania – brakowało jakiegoś jednego czynnika potrzebnego do wyjaśnienia zjawiska. Już na etapie wczesnego poznawania i analizowania.

Nie jestem ani chemikiem, ani fizykiem, tymi przedmiotami zaczęłam się interesować od kilku tygodni, swoje logiczne wnioski i słuszność mojej logiki mogę potwierdzić w taki sposób: – ponieważ nigdy się nie interesowałam tymi przedmiotami, atomem, układem słonecznym, promieniowaniem, termodynamiką, falami itd. (miałam o tym blade pojecie), jednak czytając zajmującą lekturę (od której zaczęłam) „Stu najwybitniejszych uczonych wszechczasów” – czyli informacje w pigułce –  czytając jakąś myśl pierwotną, wyciągałam jakby dalsze intuicyjnie logiczne wnioski, nie wiedząc, że są już potwierdzone, zatem w kolejnych rozdziałach znajdywałam dokładne potwierdzenia moich myśli, wniosków, spekulacji czy jak to dowolnie nazwać. Czyli moje analogiczne myślenie okazało się właściwe. Posuwałam się tym tokiem myślowym i napotykałam potwierdzenia. To tak jakbym sama dokonywała tych odkryć. Nie ukrywam, że bardzo mnie to dowartościowało i rozbawiło, z ciekawością na pierwszym planie. Dodało mi to sił i wiary w siebie, do realizacji projektu.

Moją uwagę przykuwa zawsze naturalny OBRÓT w przyrodzie, tak mało brany pod uwagę, a jednak obrót, który wyjaśnia, czy też pomaga wyjaśnić wiele zjawisk. Jestem pewna, że zgodzi się Pan ze mną. Ponadto uważam, że pewne ruchy obrotowe wprowadzają równowagę i symetrię, jak również PION!!!, ponadto uważam, że w myśl zasady, że żadna energia nie ginie, powiększający się wszechświat napędza wszelki ruch we wszystkich skalach dający różne skutki, działa przełożeniowo. Jeden ruch wynika z drugiego. Zatem jeden kierunek obrotu wiąże się z przeciwnym kierunkiem obrotu… Jedna siła z drugą siłą itd. Ruch daje też wzrost – rozrost. Jest to ciąg, konsekwencja, powiązanie. To jest dla mnie tak bardzo oczywiste jak moje istnienie. Zatem oczywiste są dla mnie takie układy skrętne jak DNA (o tym dalej), choć nie bardzo umiem to jeszcze opisać. Mam za mało wiedzy fachowej, ale dobrą intuicję w tym kierunku.

Cztery siły oddziaływają na atom, „słabe i silne oddziaływania” odczuwalne (mikro skala), grawitacja i elektromagnetyzm mało odczuwalne, tak jak cztery siły działają w całym układzie słonecznym (makro skala), tylko, że odwrotnie, czyli: w makro skali grawitacja i elektromagnetyzm są odczuwalne i widoczne, a w mikro skali silne i słabe oddziaływania są odczuwalne i widoczne. To bardzo uproszczone obserwacje. Jednak dające logiczne wnioski, skoro układ słoneczny jest „stały” to oddziaływania słabe i silne muszą być małe lub w skali ludzi nieodczuwalne, i odwrotnie skoro atom jest zmienny i tworzy substancje to oddziaływania słabe i silne muszą być szybkie, aby zmiany się dokonywały. To jest zależnościowa równowaga. Ciekawszą kontynuacją takiej odwrotności jest myśl, że jeśli porównać elektron na orbicie do ziemi na orbicie, to jeśli potraktujemy ziemię ładunkiem to ją zniszczymy, tak jak elektron, dlatego ziemia w układzie makro nie jest poddawana rozkładom jak elektron w atomie. Pańska wyobraźnia na pewno tu zacznie pracować. Odwrotności w skali.

Jeżeli coś się „obraca” jeśli czemuś towarzyszy obrót, to również pion. Pion wiąże się z ogólną grawitacją kosmiczną. Dlatego cały układ słoneczny również się przesuwa w pion! Żeby coś rosło to również musi być pion. Dlatego powolny pion układu słonecznego, bo Wszechświat w skali makro ma inną skalę ruchu, a atom w skali mikro, odwrotnie.

To śmiałe dla mnie myślenie nie przeczę, ale porównanie atomu do układu słonecznego nurtowało każdego prawie uczonego z mojej książki. Porównując go na zasadzie skali, wspólnej rotacji i mechanizmu odwrotności i zależności działających nań różnych sił, znajdujemy wspólne cechy. Ktoś powie, że układ słoneczny nie rośnie we wszechświecie, ale atom też nie rośnie w człowieku, a człowiek rośnie, zmienia się i funkcjonuje dostosowawczo do pola magnetycznego. Znów odwrotność. Tak można odpowiedzieć sobie na każde pytanie!

Analizując ruchy układu słonecznego, wszechświata i atomów, obserwujemy te same oddziaływania, czy zwroty, czy kierunki obrotowe, ale!…. pole magnetyczne Ziemi nakłada na Ziemię tzw: „klosz” tlenowy, czyli rozwój czegoś niezależnie od pola magnetycznego wokół słońca. Dlatego występuje niezależna symetria w naszym ziemskim układzie. Dlatego pole magnetyczne ma tak ogromne znaczenie. Modele kuliste są symetryczne, człowiek też jest symetryczny ale inaczej, ponieważ, jego DNA właśnie taką symetrię powoduje (między innymi oczywiście, poprzez konstrukcję skrętną, a co za tym idzie, ruchy obrotowe pól elektromagnetycznych czy magnetycznych w atomach. Wgłębiając się, co zajęłoby sporo tego listu, można sobie sporo dopowiedzieć choćby z obserwacji natury, pień drzewa, symetria, liść symetria, ale każde z nich ma swoje symboliczne„dna”. To jak analizowanie obrotów i powstawanie cząstek na każdym etapie dzielenia substancji. Nawet sęk jest okrągły! Pień, swoje obroty, gałązka swoje, liść swoje, ale zawsze to wynika z symetrii którą musi nadawać ruch obrotowy w jakimś kierunku. RUCH KODOWY.

Mam szereg takich myśli, które łączą się w jedną całość, Ale nie sposób ich teraz naukowo opisać, a nawet poukładać w mojej głowie, to dopiero obserwacje kilkutygodniowe i mogą śmieszyć, jednak uznaję pewną świeżość myślenia za krok do świeżych inspiracji, dlatego piszę. Taka teoria, jak u Lema. Ciekawe jest, że wciąż natrafiam na jakieś potwierdzenia moich teorii, jakby przyciąganie magnetyczne. A przecież nie jestem fizykiem. Dochodząc do wniosku, że można w myśl technologii nano, stworzyć DNA całej ziemi-(to wyczytałam z broszur) To czy zatem teoria obrotu nie ma sensu? Chyba większy niż nam się wszystkim wydaje. A obrót zawsze wiąże się z odwrotnością, która łączy. Jak zębate koła. Atomy się „chwytają”.

Zauważmy, że hodujemy sztucznie rzeczy, np. skórę, która na etapie samo działania zakodowanych cząstek (czyli ich układu i rozwoju wynikającego z ruchów) jest określona w swej budowie, ale to zawsze płatek skóry, w pewnym momencie brakuje czegoś co da formę, dochodzimy do etapu zmiany skali, która narzuca inny rozrost w innym kierunku, potrzebujemy przełożenia mechanizmu. Można stworzyć klon, ale z całego DNA który ma zakodowany „ruch”, czyli całą informację, nie potrafimy inaczej. Ale gdy odkryjemy znaczenie obrotowe czyli być może magnetyczne oddziaływania, to będziemy potrafili tworzyć sztuczne DNA. Bo poprzez charakterystyczne obroty i rozkłady wytworzyły się pewne powiązania cząsteczkowe. Należy pamiętać, że to jeden z jak się okazuje ważnych czynników łączących „filozofię powstawania w całość”. Należałoby zatem badać łączenia atomów pod wpływem pól obrotowych w określonych warunkach magnetycznych i stwierdzić czy ma to znaczenie. Pamiętając, aby na każdym możliwym etapie dodawać i analizować wszelkie ruchy i obroty nawet te niby nieistotne i niewidoczne (lustrzane).

Myślę, że to nie jest skomplikowane, ale w „teorii absolutnej całości” należy brać pod uwagę wszystko!!! Uderzyło mnie mocno stwierdzenie w jednej z książek, że „wydaje się, że pole magnetyczne ma mały wpływ na rozwój atomów”. Myślę, że więcej pokory wobec znaczenia wynalazków „Bożych”. (nie wiem na jakim etapie jest obecnie nauka, bo ja się zajmuję designem), a oficjalnie nie wiemy NIC jako społeczeństwo, na swój własny temat. Badania idą w niewiadomą i produkują niewiadome.

Może to jest jeden z kolejnych czynników do odkrycia? Trafiłam w internecie na pańską stronę dotyczącą  xxxxxxxxxx, i jedno zdanie przykuło moją uwagę, cytuję: -„działać moim zdaniem na zasadzie pola napędowego oddziałującego na każdą cząsteczkę i atom tegoż pojazdu i jego załogi jednocześnie,”. Zrozumiałam Panie doktorze, że moje myśli się spotkały z pańskimi. Proszę tego nie odbierać czasem za zarozumiałość, bo daleko mi do tego. Jednak nie lubię być bierna, jestem otwartą poszukiwaczką ciekawą świata i ludzi, zresztą moja intuicja nigdy mnie nie zawiodła.  Pisząc ten list jeszcze nie zgłębiłam Pana lektury brak mi wyobraźni matematycznej, ale słowo „atom i obrót”, dziwnie na mnie oddziaływają. Jestem pewna, że wykorzystując te właśnie „odkrycia” i naturalne możliwości manipulacji, można tak podziałać na atomy, że będą rosły „jak trzeba”, takie jakby „wszczepione DNA” aby wzrost był symetryczny czy uporządkowany.

Ale to chyba dalsza droga, może bardziej skomplikowana, bo na tym etapie pisania mojego listu, brzmi dziwnie. Zobaczymy za 4 lata.

Z zajęć z behawioryzmu na Politechnice, dowiedziałam się o wielu eksperymentach na dzieciach, dlaczego upadają zataczając łuk, dlaczego rysują koła. Pod wpływem alkoholu, narkotyków, czujemy obracanie. Mając na uwadze nabyte zdolności do równowagi i dostosowywania się, itd., nie jesteśmy w stanie „prawdziwie odczuć takich sił jak grawitacja, obrót, pole magnetyczne, jednak gdy wyłączają nam się te receptory równowagi, odczuwamy ruch obrotowy. Dlaczego? To nie jest tak oczywiste jak powszechnie się uważa. Po za tym ruch obrotowy pola występuje w każdym miejscu przyłożenia punktu i w dowolnym kącie, dookoła tego punktu, to jest przecież niesamowite samo w sobie, dla mnie tak niesamowite jak pojęcie prędkości światła. To „coś” jest „bezkształtne”, bo jest obrotowe. A może stale jesteśmy w takim ruchu? Jako atom, cząstka, postać, układ itd. Dlatego istniejemy jedynie w układach inercyjnych, dlatego reagujemy na informacje i przekazy myślowe, I logiczne jest, że w takich układach dochodząc do rozkładów badanych substancji na małe cząstki lub na ogromne, możemy wiele przeoczyć, co ma związek z obracaniem się, czyli polem elektromagnetycznym, magnetycznym, czy grawitacją. Prawda?

Pańska praca ma dla mnie wielką wartość. Zainspirowała mnie i potwierdziła moje teorie. Jestem wierząca, wierzę w mądrość stwórcy/energii jako stworzyciela doskonale funkcjonującego na prawach fizyki i równowagi wszechświata, być może my sami jesteśmy tą energią, nawet nasze myśli to przecież energia niewidzialnych atomów, lub składowych, zamkniętych w niewidzialnym układzie, może to wyjaśnia lustra atomowe. A może lustra atomowe wprowadzają równowagę? Żadna siła w przyrodzie nie ginie, tylko się wciąż przetwarza, zatem myśli również. Logiczne jest, że jeśli namacalne ciało atomu ma jakąś ukierunkowaną energię obrotową, to musi istnieć niewidzialna materia przeciwstawna temu obrotowi, wykształcona tak aby zachować równowagę. Dostosować się do ruchomego świata zewnętrznego.

Przecież człowieka stale znosi w jedna stronę! A człowiek składa się z organów, cząstek i atomów, i każda z osobna jest jak punkt z własnym polem, wirują i stale są w ruchu, jaki to ruch? Gdyby go nie było nie byłoby problemu z równowagą. Nawet Pańskie zasady działania napędu są zależne od kierunków.

Zatem coś je musi równoważyć, i to coś jest niewidzialne i na to coś mamy wpływ naszymi niewidzialnymi siłami. (a może widzialnymi – to potem). A na czym polega lewitacja czy hipnoza? Właśnie na pozbawianiu wokół siebie pola magnetycznego. Wiemy wszyscy, że hindusi są najlepsi w „unoszeniu się” zaobserwujmy jednak, że zawsze istnieje punkt podparcia, czy też nazwę go odparcia, bo przecież musi być coś przez co ta energia usuwanego pola „przejdzie”. Zróbmy zdjęcia emitujące pole magnetyczne, dźwięk itp! To co widać to „materiał”.

Czarów nie ma! Sama brałam udział w eksperymentach. To samo z poczuciem ciężkiej czy lekkiej ręki zasugerowanej podczas hipnozy. To nic innego jak myślowe sterowanie polem magnetycznym, myślowe pole łączy się z polem ciała, które są takie same, są tą samą niewidzialną dziwną materią! Jednak porównywalną, człowiek człowiekowi, a nie człowiek przeciw planetom. Gdzieś ta równowaga musi chyba być ograniczana, To jest właściwy sekret do rozwiązania, bo to co poruszam w tym liście to dla mnie oczywista logika i element wyjaśniający. SKALA.

Zatem myśl jako fizyczność musi funkcjonować fizycznie w ogólnej materii, którą nazywamy grawitacją, to przecież nazwy umowne!!!. Już Kartezjusz pisał, że człowiek składa się z myśli. Myśli się materializują, to jest dla mnie fakt, ponieważ eksperymentuję

1. Atomy są niezależne! Budują swoją symetrię gdziekolwiek się znajdują, to musi mieć swój początek. A znajdują się różnie i przypadkowo gdzie chcą, ale są genialne. SĄ INTELIGENTNE.

2. Aby coś urosło np. drzewo, to musi być jego odwrotność, czyli zarodek, a jak zarodek to znów drzewo które daje nasionko. Czyli też obrót!

3. A co ma wpływ na obrót? Pole magnetyczne. Zakodowany ruch.

4. Poruszamy się w materii magnetycznej, która porusza się w materii grawitacyjnej. Dlatego  myśli się poruszają również.

I zobaczmy – to jest OBRÓT W MIEJSCU…. ciekawe co?

Cokolwiek byśmy analizowali, dochodzimy do winsoku, że właśnie tej teorii nam brakuje. Czysta fizyka klasyczna jako całość kwantowa. Boska skończoność w nieskończoności. I jak w każdej nauce, pozorna nie symetria również występuje, ale może ktoś inny to odkryje. (to coś jak mimośród w mechanice). Tym zakończę list.

PS: Pozioma łza – jak gąbka z nanorurek. Zwoje nanorurek, tworzą masę pojazdu. Jak jajko w jaju, Te wypełnione substancjami kurczliwymi pod wpływem impulsów elektrycznych wypychane są w jednym kierunku, tak, że wzdłuż osi środkowej masy kulistej następuje maksymalne wypychanie masy łzy, to wprawia mój pojazd podwodny w ruch do przodu, coś jak meduza, ogonek porusza się jak rybi ster, i pcha masę do przodu i nadaje ster, zewnętrzna powłoka nieruchoma w stosunku do układu odniesienia, czyli wody. (Szkoda tylko, że mój pojazd nie może być przezroczysty).

To jest fragment idei mojego pojazdu podwodnego NANOLUNGA, bardzo abstrakcyjny, a jakże realny, zatem Pana pojazd jest całkiem realny i dla mnie całkowicie logiczny i zabawny, chyba pośrednio dowodzi więcej. Z całym szacunkiem oczywiście. Jeśli mam prawo coś skonfrontować to uważam, że nie będzie przyciągania obiektów, ponieważ pola magnetyczne nie działają w jednakowy sposób, można je rozdzielać albo przemieniać, jak siły w przedmiotach, są różne w zależności co je emituje – podobne przyciąga tylko podobne – ale wszystkie są jednością, jedną wspólną materią. I to jest abstrakcyjne do zrozumienia. Czy tym można manipulować? Ja hipnotyzować nie potrafię.

Sterowanie pojazdami umysłem, nad czym już pracują inżynierowie, jest właściwszą formą myślenia, bo przecież oddziaływujemy na ludzi i rzeczy, czyli manipulujemy rozkładem energii magnetycznej. W telewizji pokazywali kiedyś człowieka, który podnosi przedmioty umysłem, te przedmioty jeżeli nie były przyciągane to zawsze się obracały. DLACZEGO? Medycyna już od dawna stosuje komputery do uruchamiania pracy mózgu. Siłą woli i myślami dzieci poruszają elementy na monitorze.

Kolejna myśl jaka sama się nasuwa, to taka, że jeśli sterujemy pojazdem samonapędzającym jak xxxxxxxxxx to istnieje również technika prowadzenia takiego pojazdu, wynikająca z tych samych zasad przyrodniczych, odwieczny ruch napędzający, A co napędza człowieka? Jesteśmy przecież „maszynami”. Poza polem magnetycznym nie ma takiego ruchu, występuje tylko siła grawitacji czyli magnetyzm w jakiejś formie. Napędza nas rytm naturalnego ruchu w przestrzeni, on istnieje i jest „żywy” jak my. Wszechświat i ziemskie pole magnetyczne, jedno i drugie powodują twórcze zależności. (Nie dajmy się zwieść nazwom umownym. Odświeżmy umysły).

I w myśl tych wszystkich teorii jeśli chcemy stworzyć taką nanorurkę aby „sama ładnie i

prosto rosła sobie”, czyli obiekt „nowy” z atomów, we wszechświecie, to musimy dostosować się do jego praw. Nauczyć od „przyrody”. Zaszczepić sztuczne DNA. Uporządkowany układ zawsze da nam wzrost i ……rozrost również. A jeśli pole magnetyczne ziemi to„klosz”- to stwórzmy „klosz” dla nanorurki. Taki układ inercyjny pozbawiony wpływu pola magnetycznego lub o określonym kierunku magnetycznym dla rozwoju nowego organizmu – nanorurka gdzie obrót pola wystąpi tylko w

składniku nanorurki. Odpowiednio poukładane osie obrotów atomów i cząsteczek dadzą pionowy wzrost. Należy wyeliminować te obroty z wpływów przestrzeni, które wprowadzają nieład. A mój pojazd podwodny zostanie skonstruowany. Samorództwo materii. Czy to już zabawa w Boga? Jak głosi nauka Nanotechnologiczna? Oczywiste jest, że pola magnetyczne są dziwaczne, bo jakby miały jeden kierunek to nic by nie wynikało, ale zawsze są kołami o różnych zwrotach i kierunkach i osiach obrotu, działającymi w jakiś łączący je sposób. Uważam, że Pańskie poniższe założenie jest prorocze: cyt:

„Wystarczy do tego celu założyć istnienie lub przyszłą realizowalność lekkich i małych urządzeń stanowiących super-silne magnesy o regulowanym polu magnetycznym czyli pędników magnetycznych, aby stworzyć z nich stabilny układ napędu magnetycznego.”

Stworzyć materiał, który będzie wytwarzał pole magnetyczne w reakcji z ziemskim, ale nie będzie tą sama formą zakodowanych atomów co przedmioty. To będzie możliwe dzięki nanotechnologii. Jeszcze raz przepraszam, że nie zgłębiłam pańskiej pracy o xxxxxxxxxxxx, a wypowiadam się na jego temat, ale to po to by zachować świeżość mojej myśli, ponieważ nadmiar trudnej do zrozumienia przez mój mózg wiedzy, pewnie mocno by mnie ograniczył lub zniechęcił. A to zawsze jest istotna ostrożność w nowych inspiracjach. Dlatego architekci są twórcami. Jak już pisałam nie jestem, żadnym naukowcem, fizykiem ani filozofem, ja tylko opracowuję projekty tak, aby mogły być zbudowane, to jest moim celem. I to jest początek drogi jaką przejdę by uszczegółowić potrzebne dane techniczne. Jestem pod wrażeniem Pana projektu. I myślę, że to przyciąganie magnetyczne mnie do pana przyciągnęło. Jak wyżej w myśl moich teorii.

Jestem zaszczycona. Serdecznie pozdrawiam z Polski.

 

 

PIERWSZA TEORIA W 2 CZĘŚCI. (spisana15.11.2006)

Pole magnetyczne kodujące działa do wewnątrz jądra atomu. (Jest również i na zewnątrz.) Emisja przypomina komorę magnetyczną, są dwa wloty (dziury) w które czasem wpada elektron kodując atom. Jak pole magnetyczne ziemi. (odwrotność skali) Połączone elektrony  orbitami z różnych atomów (to tylko nośniki informacji łączące) układają się stosownie do kolejnych obrotów następujących po sobie, ale zjawisko to następuje od końca. Czyli atom jest prorokiem, wie jaka będzie ostateczna forma i właśnie takimi połączeniami rozrasta się. Czyli najpierw otrzymuje kod (jakimś systemem), a potem „wydala” elektromagnetycznie informację wiążącą atomy. Zatem, albo odbywa się to płynnie tą samą drogą, albo są dwie drogi, falowa i korpuskularna….

Bierze się to z kodu atomowego. Wnioskować filozoficznie można, że zakodowane jest w atomach całe życie, przyszłość. Czy coś może być przechowywane? Jeśli myśli materializują się w czasie, to tak a jądro atomu jest bogate w nieznane nam „urządzenia” i składowe, jeśli jednak nie, to znaczy, że jądro jest proste.

My ludzie sterujemy kodem atomowym na poziomie naszych myśli. Należy pamiętać że myśl to niewidzialna substancja magnetyczna. Jak opisany wcześniej przykład hindusa czy hipnotyzera. Myśl czyli jakaś cząstka, element  – uwolniona z człowieka łączy się ze składową kolejnych atomów i wtedy przenika przez wloty do atomów i zmienia kod atomowy, mówi mu co ma robić. Wedle moich badań (wel. rozważań) myśl musi być pewna i po puszczeniu zapomniana. Jak celny strzał w serce atomu.

Naukowcy muszą wszystkie teorie rozwiązać czynnikowo, namacalnie, matematycznie. Trudno jest wykluczyć myśli i ludzkie życiodajne promieniowanie, i sprowadzić je do nauki i liczb. Atom musi być organizmem myślącym! Lub inteligentnie działającym po zakodowaniu.

Tak jak człowiek może zablokować myśl i nie urealnić jej wizji w zależności od emocji i uczuć, wiary, tak atomy możemy zamykać w martwych formach. Są nam posłuszne. Stworzenie „Boga” jest genialne! Zaobserwujmy ile jest dookoła zjawisk, których ruchu nie zobaczymy w normalnych warunkach. Magnes przyciąga, ale nie widzimy tej energii. Podobnie dźwięk. Itd. Człowiek

działa tylko w jeden sposób. Najpierw myśli. Musi pomyśleć żeby sterować ciałem. Lub działa i żyje tak jak był zakodowany, nie rozumiejąc nabywanych umiejętności i żyjąc w niezgodzie z instynktami, lub całkiem odwrotnie nie słuchając instynktów. Ale też, żyje nie myśląc, spiąc, itp. Czyli coś prowadzi egzystencję za niego. Aby uruchomić maszynerię aby podążyła w jakimś kierunku, musimy pomyśleć i chcieć, żeby coś zrobić, najpierw myślimy. Potem już nie myślimy bo zakodowaliśmy je w atomach. Prosty eksperyment, pomyśl i kawie, której np. teraz nie możesz wypić bo jej nie masz w domu, i na pewno ktoś się zjawi i ci ją albo kupi albo postawi. Pragnienie myśli, zawsze jest zaspokojone.  Natomiast sposoby są niezależne od nas – czyli od czego?

Odruchy. Pomijam kwestię czy to mózg, czy coś innego. Zjawisko zaskoczenia, szoku, upadku itd. biorą się z braku przewidywania. Nie myśli to nic nie robi, „stoi”. Pomyśl, że chcesz złamać nogę. Złamiesz. Czasem coś” czego nie widzimy, żeby mogło się urealnić w nas działanie – to coś dostarcza nam reakcji szokowej. Zawsze jest akcje i reakcja, przyczynowość. Wielkie zagadki wszechświata, a może zwyczajna inteligencja atomowa. Najwyższa pora włączyć w naukę i ten aspekt nie teorii, ale faktu.  Dlatego – Nie można igrać z Nanotechnologią, ponieważ możemy źle zakodować atomy. Dobrze zakodowane naszą świadomością, dadzą urodzaj jaki im nakażemy. (to moja optymistyczna wersja!). Źle zakodowane spowodują anomalię – czy to możliwe? Nie wiemy.

„Rozłóżmy na stole kilka różnych pojedynczych atomów w składzie wody  – one się same połączą. Wiedzą w co. Ale! Możemy na to wpłynąć – przekodować atomy!  Oczywiście myślowo to wciąż czynimy, ale w budownictwie nie będziemy kodować myślowo, to nierealne w naszych czasach i nie budowlane,  nie w tej epoce nawet, ale możemy zbudować takie urządzenia przekodowujące. Niemożliwe jest istnienie nieoddziaływających na siebie wszelkich atomów, sił, zjawisk. Tutaj zbiegają się wszystkie teorie, od nanoorganizmów do powstania organizmów złożonych. A we wszystkim czuć nieskończoną doskonałość Boską i wolność jaką nam podarował – skarb najcenniejszy. Równowagę. Akcję i reakcję. Podobnie umysł, jeśli go uwolnimy to stać nas na wszystko.

Jesteś podekscytowany – to co emitujesz. Jesteś zły –co emitujesz. Jesteś zapłakany, cierpisz to jaką energie emitujesz. Jesteś zakochany i góry przenosisz. Czyli dobra energia ma potężną moc. Widzisz cel i bezwzględnie go osiągasz, szybciej bo nie widzisz przeszkód, widzisz cel! Twoja aura tworzy świat wokół ciebie. Uwolniona bo gdy kochasz nie patrzysz na przeciwności losu. Ile wtedy jesteś w stanie osiągnąć?, ile pokonać wstydu i nawet wmówionej godności,  Co wtedy emitujesz? To nie jest emisja w próżnię. Emocją emitujesz energię, zapisujesz w atomach informacje.

Ludzie którzy realizują swoje myśli są często zaskoczeni tym faktem- mówią chciałem i mam! A pytani co myśleli odpowiadają, że nic, nic nie negowali, chcieli tego i po prostu tak się stało. Zaprogramowali przestrzeń – atomy w zaprogramowany sposób zaczynają łączyć się ze sobą. Dziwi mnie ograniczoność naukowców, którzy odsuwają ten czynnik działania w teorii ogólnej całości, albo wiedzą o tym jednak utrzymują ludzi w nieświadomości. Przecież sami się tej emisji poddają nie wiedząc czym sami są? Być może takie badania już są prowadzone w jednostkach wojskowych, spodziewam się tego.

Atomom należy zaufać, są Boskie, same o nas zadbają nawet gdy nie pomyślimy o nich bo również jako organizmy myślące lub przechowujące dane mają kod przetrwania. Gen zakodowany w dziejach ludzkości na PRZETRWANIE. „Nie rób nic a i tak przetrwasz, zadbamy o Ciebie”.  Człowieka ukształtowały czynniki rozrodcze, więc najtrwalej zakodowane, pre-kody, więc wnioskuję, że złożoność jądra atomowego jest nieskończona. Bo chyba nie nabywamy tylko podczas dorastania informacji o życiu. Ale eksperymentować na niemowlakach?

Naukowcy powinni być ciekawi nowego, ale też pokorni. Może odkryją tajemnicę wieczności? Zmienimy genom…czegos? Jak?…

Naukowo to brzmi tak:

To inteligentna struktura jako całość, najpierw koduje następnie przystępuje do działania. Jeśli nie ma „przeszkód”, czyli ładunku zwrotnego, na efekty działań będziemy czekali określony czas i się uformują. Ingerujemy siłą na fizyczność atomu w celu otrzymywania „sztucznych” nie przyrodniczych rzeczy. Podporządkowują się nam. Traktujemy je jak budulec, podczas gdy one same w sobie są budulcem. Czy kodowanie naturalne – czyli wpływanie na zawarte informacje w atomach metodami powtarzalności (database) (które przecież naturalne nie jest w istocie, bo jednak laboratoryjne) musi być „humanitarne”?

Czy istnieje sposób takiego taktycznego „humanitarnego” sterowania budową z atomów, kodowaniem atomów? Jądro ulegnie zaprogramowaniu, tak by zmieniło swoją dotychczasową rolę względem otoczenia naturalnego. Z jakimi zagrożeniami lub cudownymi efektami? Zatem istnieje możliwość wpisu odpowiedniego programu w jądro. Pytanie brzmi: cały program czy jego składowa? Jak to IBM wymyśla, czyli metody komputerowe „0” i ‘1”.

Wynika z tego, że my programujemy rzeczywistość, a rzeczywistość programuje nas do kolejnego programowania. Bo efekty wielu działań, np. test bomby, to reakcja nie dająca się przewidzieć w latach. Zależy wszystko od strefy klimatycznej, intensywności natężenia pola magnetycznego itp. jeden atom z zapisem będzie go reaktywował. To nie jest myśl, to jest działanie.

Dziedziczymy geny to znaczy dziedziczymy oprogramowanie. Cos takiego jak Wirusy – jakże analogiczna historia. Przecież to w myśli powstają nazwy, nie biorą się znikąd. Analogicznie tworzymy nazwy ze struktur świata nam niewidocznego, a funkcjonującego. Nie znamy materii, a prowadzimy zatrważające eksperymenty. To nie sensacja – to fizyka.  „Chcecie” budować z atomów to poznajcie najpierw materiał budowlany.

Chcę aby to zrozumiało nawet dziecko.

 

 

PIERWSZA TEORIA W 3 CZĘŚCI. (spisana 16.11.2006)

Dziwna teoria.

Tlen posiada właściwości aktywności neurologicznej w mózgu. Co o tym decyduje? Dlaczego oddychamy tlenem? Dlaczego w strefie tlenowej występuje taka różnorodność organizmów? Ruch, skala, ściskanie, obrót, + siły do tego odwrotne, przeciwstawne. Napęd i wyczerpanie. Można jedynie ten stan spowolnić, lub przyspieszyć. Jeśli wszystko ulega wyczerpaniu, przejściu z jednego stanu w drugi, to MUSI ISTNIEĆ INTELIGENTNA FORMA PRZYSTOSOWAWCZA. Choćby najmniejsza. Jak długo żyje atom? Zatem musi bardzo szybko się przystosowywać, a co jeśli warunki wydłużają się w czasie? A to, że atom zbiera kody. Inteligencja atomu, nie jak ludzka, ale impulsy elektryczne. W myśl tej teorii, Czy można dać życie innej planecie? Tak ale tylko człowiek to potrafi za pomocą narzędzia mózg. Twórczego narzędzia! Dlaczego? Wyjaśnię.

Czy można dać „Nowe życie formom budowanym z atomów?” Skoro te w nowych warunkach zawsze się przystosowują. W skali makro potrzeba by wiele wysiłku, ale pod mikroskopem prościej. Działamy na pierwiastki, siłą je zmieniamy w gazy, tlenki, bomby, tworzywa, substancje i inne. Czyli ich inteligencja przystosowuje je do nowych warunków? Czy one giną? Czy się na to godzą? Na siłę. To nie są odkrycia, to człowiek wymusił. Coś wykonując. Coś co jest przekaźnikiem, warunkiem istnienia i przemieszczania się najmniejszych inteligentnych ‘coś” – atomów. To pole przyciągania wokół niego i w nim. I materia dalsza. W takich momentach myślowych czuję zawsze ten sam respekt przed potęgą mądrości stworzenia świata – przetwarzania świata. Tak jakby udowadniać istnienie Boga – inteligencji. Bo tylko tutaj atomy wykształciły zdolność formowania najinteligentniejszych organizmów żywych – ludzi. Inteligencja uczy nas przystosowywania się do coraz to nowy warunków, uczy odruchów – krótko terminowość przystosowawcza (kodująca) plus czynnik przetrwania – długoterminowość. Dwie jakby przeciwności, wymiary kodowej rzeczywistości. Co to  takiego?  Co je zakodowało i co tym steruje? (o tym dalej). My ludzie uprzywilejowani, światli możemy zamieszkiwać wszechświat prędzej czy później. I czynią pozornie niemożliwe możliwym i realnym.

Teoria uproszczona:. Atom to najmniejsza „inteligentna forma z której powstał wszechświat. To zapewne byłby Bóg. Ale atom jak wcześniej wnioskowałam musi wiedzieć co chce stworzyć, jest zatem zakodowany. Musi istnieć materia z której i w której tworzy. Co? Jest tylko jedna odpowiedż, TEORIA WSZYSTKIEGO I NICZEGO – TEORIA OBROTU – tego co jest *********** Gdzie nic wcale nie jest niczym. Gdzie obrót nie musi być kołem i nie musi się stykać, jest tylko informacją krążącą i powracającą. Wystarczy, że się ociera jak spirala.

Teoria być może „de ja we”, teoria reinkarnacji, teoria telepatii, teoria wszystkich niezbadanych dziwności, a przecież hindusi są mistrzami, zawsze byli, wiele lat temu. Wirujemy w magnetycznej czasoprzestrzeni koniecznej do? Zaraz opiszę. Jeśli tak w istocie jest to potrafimy stworzyć do pewnego stopnia coś myślącego, jakiś organizm. Ba! Już sztuczna skóra i sztuczne przechowywanie jest stwarzaniem organizmów. Nie mówię o klonowaniu. Robactwo wzięło się z naturalnej zakodowanej potrzeby przeistaczania, produktu w jakiejś skali. Dlaczego wszystko się przetwarza i obumiera? A inne „martwe” rzeczy są wieczne? A czasem coś co ma umrzeć jednak nie jest kodowane, i zachowuje trwałość? Wszystko do pewnego stopnia, a jeśli sztuczne, to do stopnia skali i naszego poznania. Powracając do nanorurki, otrzymamy doskonałą symetryczna formę zbudowaną pod wpływem działania powtarzających się cykli dostosowawczych, tak długo, aż sama zacznie myśleć, na kształt przestrzeni i warunków otoczenia (w uproszczeniu). No bo przecież chcemy ją mieć, nowo stworzoną jak Frankensteina, to zakodujmy ją. Przyuczmy. Inaczej ona wciąż będzie się miotała w poszczególnych etapach rośnięcia, I powróćmy do wierzeń ludzi sprzed tysięcy lat. Ja wracam moimi współczesnymi wnioskami. Człowiek przetrwa wszystko dzięki zbudowanemu w nim komputerowi – mózgu.

To nie jest teoria wsteczna! To obrót. Ekosystem jest obrotem, przystosowawczym. Zresztą nie mogło by istnieć życie skoro wszystko się zmienia przechodząc z jednej postaci w drugą. (odsyłam do artykułów na ESLN.pl, o hibernacji i innych szerzej rozwijających te myśli) To jest czynnik życia już człowieka! Gdzieś ta inteligencja postępowa pozostaje po śmierci. Jest przechowywana! Nie tylko w pokoleniach. Materia magnetyczna, wciąż i wciąż wirująca przechowująca dane, zakodowani wsysamy tą inteligencję, rozwijamy się wciąż bardziej i bardziej, uczymy. Na pewnym etapie dorosłości przyswajamy więcej, samodzielnie! Dlatego człowiek dokonuje coraz więcej odkryć wnikając coraz głębiej w materię. ************* {Co ciekawe- ale to nie temat pracy-wnikamy w najmniejsze składowe.} Powód? Kierunek – myśli. A przecież już Kartezjusz to wiedział, wiele inteligentnych dam średniowiecza też, (literatura) Arabowie wiedzieli!.

Co za tym idzie? WIĘCEJ DAJE WIĘCEJ. Inteligencja się rozrasta, a im więcej tym większy przyrost i tempo.

Jednak człowiek nie wznosi się na żadne wyżyny, jednostki wybitne pojawiały się setki tysięcy lat wstecz i obecnie. Reszta jak zawsze, ten sam poziom, tylko otoczenie się zmienia, obrazki i czynności. Ale duchowy mechanizm stoi w miejscu. Zjawiskowa interpretacja inteligencji? Prawda? Może ktoś już to przede mną napisał, nie wiem. Życie przyspiesza, skracając życie człowieka bo taka jest twórcza zależność?. Bo sami stwarzamy zanieczyszczenia, jednak coś zmusi nas do przetrwania, do przystosowania –inteligencja, czyja? Wciąż interesuje mnie budowanie z atomów, ale stawiając im świadome warunki. Narzucone, ale świadome. By zaobserwować świadomy rozrost ich inteligencji – przemianę ich otoczenia. Czy to możliwe? Tak.

Nano’ – ta technologia wymaga czegoś więcej, pewnego rodzaju wyprzedzenia, mamy do czynienia ze zjawiskiem przerostu ucznia ponad mistrza – świadomego. Przerostu wygenerowanej tkanki mózgowej nad materią z której powstał.

Czy to jest przerażające? NIE!!! Do tego jesteśmy uprawnieni i stworzeni, ten moment musiał nadejść, by dokonało się dzieło. Jakie? Może to my ludzie mamy zebrać wszystko do kupy i stworzyć naszego kochanego stwórcę? Zabawna teoria prawda? Sama mi się nasunęła, jakby głos zza ramienia. To nie musi być dosłowne, może chodzi o jakąś nadzwyczaj potężną przemianę czasową. Nigdy mnie to nie interesowało, spisuję to tutaj i teraz, owszem zawsze byłam wrażliwcem, widziałam i rozumiałam więcej w otoczeniu. Ale własne poszukiwanie spokoju, oderwanie od pędu świata, medytacja, to wprawia nas w dziwny stan , coś pcha nas do przodu – oczyszcza, do dobrego, bo dobre daje dobre, prawda? Ciekawe, że każdy mój znajomy , który wyjechał medytować, po wielu niepowodzeniach, bałaganie życiowym, wrócił i zaczął karierę! Robi nadal!.

My nie znamy przyszłości, my ją stwarzamy, na „życzenie” jakiejś inteligencji [samo-wytwarzanej]. Czy ona ma cel, czy nie ma, tego się nigdy nie dowiemy, albo sami załóżmy jakiś cel. Zadziwiające jest, że nie wszyscy ludzie są światli, niektórzy bardzo prozaiczni. Dlaczego? Może ta teoria jest błędna?

Szukam czegoś więcej, bo tego mi brakuje w tej nauce. Czuję jakąś złą abstrakcję ograniczenia. Pewnie, że nie znam szczegółów całej tej technologii. Szukam czegoś co tchnie życie” w sztuczny organizm. Coś co rozwinie najmniejszą inteligencję, którą zdolni będziemy obserwować i czuć. Ktoś wykrył nano-organizmy – coś tam w TV widziałam. Wszyscy są zaszokowani, nie wieżą? W co? Przecież na tym polega rozwój inteligentnych form żywych. Przetrwanie. Przetwarzanie materiału. Dostosowujących się do nowych warunków „przyrodniczych”. Myślę, że to bardzo ważne zjawisko ewolucyjne, które musi wystąpić i występuje od wieków. Dobrze, że to zaobserwowano. Ale to mnie nie interesuje.

Nie interesuje mnie też stworzenie świata, ani tajemnice świata, Cieszę się tym co mam, cieszę się moim talentem. Ale zmieniam się, mój mózg się zapewne rozrasta, przenosi na różne płaszczyzny świadomości. I nie są to czynniki tylko zewnętrzne. To zatem jakie i skąd się biorą? Masz postawione zadanie i szukasz dla niego rozwiązania. Ja postawiłam sobie zadanie, konstrukcja nanotechnologiczna. Szukam zatem rozwiązania. Znajduję. Magnetyzm, tworzy układ łączący, przekaźnik, przyciąganie. Pamiętam eksperyment w podstawówce, na tafli wody kładziemy dwa koreczki – przyciągają się. Podobne przyciąga podobne. Wahadełko nad dłonią wyraźnie obrazuje naszą energię ciało – oczy. Każdy może mu nadawać obroty jakie chce, lewo prawo. Śmieszą mnie wróżki, które upatrują w wahadle odpowiedzi, bo to my stymulujemy upragnione wibracje. Nie wierzę w horoskopy, duperele, wróżenie, nie wierzę, że to mamy zapisane i nie zmienimy tego. Mamy zapisany rozwój i postęp i przetrwanie, ale nie los! Bo zależymy od otoczenia, które na nas wpływa.

Magnetyzm przyciąga podobne formy inteligencji, Spokój, pewność, zaufanie, medytacja, tlen, jakże proste czynniki dostarczające informacji. Znów powiem –Boskie. Od dużej ilości przyciąganej energii kręci mi się w głowie, od nadmiaru nauki i wiedzy również, mózg w naturalny sposób to kontroluje, nie przeładowuje nas informacjami. Dlaczego? (akurat leci film w TV – romans z Warrenem Beaty, Anette Bening mówi: „ Mózg to komputer, od nadmiaru informacji zawiesza się”). Czy mamy określony czas na poznanie, dokonanie dzieła? Dlaczego nie można szybciej na zawołanie, tylko pokonujemy poszczególne etapy. Pewne myśli materializują się w swoim tempie. Czy możemy wpłynąć na ich szybsze materializowanie? Czy zmieniając fizyczność atomu – szybciej będziemy sterować zjawiskami? Czy tylko wyuczenie daje szybki postęp? Czy rozwój połączeń neurologicznych mózgu jest wysiłkiem do jakiego wielu nie dąży? Lub nie może? Nagle zaistniała w mojej głowie myśl o komunikacji, przestrzennej, zawieszonej, z punktu a do b. Coś jak w filmie „5 element”, ale film to bardzo daleka przyszłość.

Jeśli materia magnetyczna nie jest do ujarzmienia, to pojazdy muszą być wyposażone w inteligentne „organizmy” – atomy,  utrzymujące poziom. Bo również prędkość nie ma tu znaczenia, (na tym etapie idei) chodzi o „wejście” w materię w punkcie a i „popłynięcie” nią do punktu b. Jak to zrobić? Czy temperatura ma znaczenie? Jak stworzyć magnetyczny anty-magnes w skali ziemia obiekt. Czy przepływ materii magnetycznej musi być obrotem poprzez te dwa punkty? Czy satelity mogą utorować drogę magnetyczną? Powstaje pytanie jak w nią wejść i z niej wyjść jako pasażer. Czy trzeba użyć siły? Bo to paradoks. Aby wyjść z atmosfery trzeba takiej siły użyć. Ale czy można inaczej? Pokonujemy tą materię siłą, rakietami, silnikami, napędami, owszem wykorzystują naturalne właściwości przyrodnicze, elektromagnetyzm itp., Czuję oczywistą przyszłość magnetycznych pojazdów.

Taki jest kolejny etap rozwoju, jeśli trzeba stworzyć miniaturę ziemskiego klosza aby lewitować moim pojazdem jak w kosmosie, to taki etap też jest chyba właściwy. I nie myślę o betonach, plastikach, magnesach i innych instalacjach torowych. Przecież chodzi o spotęgowanie tej siły, zagęszczenie materii oddziaływającej. Klosz kodujący to TLEN (o tym więcej a artykułach na esln.pl)

Ach ta Nanotechnologia. Jestem co najmniej ucieszona. Jeśli nie materią „klosza” to materią nowych materiałów. Czy ja wierzę w UFO? Nie. Nie wierzę, nie pasuje do mojego światopoglądu. Jednak istnieją dwie pozorne możliwości takich bytów. Jeśli atomy są inteligentne to potrafiłyby stworzyć gdzieś tam formy inteligencji; lub druga, jeśli wyobraźnia stwarza obrazy, koduje atomy to stworzy i ufoludka. Dla mnie to fantastyka, a nie lubię fantastyki. U nas rządzi tlen więc tam gdzie jest tlen, możliwe. W moim istnieniu przeszłość i daleka przyszłość tak ogólnie nie mają znaczenia. Jestem tu i teraz, stwarzam siebie, przeszłość nas spowalnia, cofa odbiera wiarę, odkodowuje atomy, przyszłość koduje na nowo, kształtuje wszystko nowe. Oczywiście w tej teorii obrotu, jest wiele pośrednich czynników jak siła, kierunek, masa odległość, skala. Staram się jednak skoncentrować na celu, nie rozdrabniać niepotrzebnie.

WPŁYW POLA MAGNETYCZNEGO NA ROZKŁAD ATOMÓW na ich inteligentne Kodowanie, jest niewątpliwy.

PS:. Jeśli wysunąć hipotezę, że mną sterują inteligentne atomy bo przecież myśli same nas nachodzą, „coś” popycha nas dalej, to znaczy, że my mamy zadanie sterowania przyszłością. Są ludzie myśliciele i ludzie siła robocza, a jeśli tak jest w strukturach atomowego oddziaływania wzajemnego? Myśliciele i nosiciele? Jeśli jakiś atom jest „inny”?  Jeśli tak się dzieje to jesteśmy formami inteligentnymi innych form inteligentnych, to zatem działamy na ich podobieństwo. Jak działa komputer? Jaką miał skalę, a jaką ma teraz. Czy analogia jest mylna? Coś mi się wydaje, że nie. Czy skala nano, da się przeskalować wraz z nowymi własnościami? Tak. Co zacznie się dziać pod kloszem, a może klosz to ma być zagęszczona materia magnetyczno tlenowa, albo niemagnetyczna, i tylko tlenowa, – Ja tego nie wiem To mnie przerasta. Ale skala ma znaczenie. Bieguny maja znaczenie. Wykształcenie nowych organizmów, samoistne lub przez nas zakodowane. Są takie zjawiska jak materializowanie myśli czyli rzeczy materialnych, pieniędzy. Wielu bogatych mówi,- „zawsze chciałem być bogaty.” To nie przeznaczenie ale kierowanie przyszłością, wg zasad czasowych materializującej się substancji. Ale skoro można wszystko wymyślić, mamy dar tworzenia, to dlaczego takie „niskie potrzeby”?. Błędna humanistyczna hipoteza. Mam inną aczkolwiek lekko fantastyczną czego wolałabym uniknąć w tej pracy.

Być może w wyniku ewolucji, dojrzewania, rozrastania się inteligencji, przetwarzania poszukiwań czy co tam jeszcze, utraciła (ta atomowa inteligencja) kontrolę nad stworzonym człowiekiem, teraz musi zaspokajać jego potrzeby by zaspokoić swoje. Chęć przetrwania i osiągnięcia celu. My taki mamy i jak widać atomy też taki mają. Lub też dążność do entropii jak wyczytałam, powoduje, że równoważą ja nasze „potrzeby”. Dobieramy się do siebie, odnajdujemy jako jednostki inteligentne, przyciągamy się jeśli jesteśmy sobie potrzebni. Dobieramy się do najmniejszych składowych w badaniach. Ale dobraliśmy się do prawie najmniejszych części materii, czerpiemy z czegoś informacje, nie z głowy! Tylko poprzez nią. Wszystkie odkryte zjawiska mają służyć powiększaniu i powielaniu, to oczywiste. My stanowimy materię wszechświata.************* (czytaj wcześniej). Myślę, że budowanie z atomów wymaga posiadania tej właśnie świadomości tej teorii. Bo wiele rzeczy mamy wmówione i wpojone, to że kobieta nie umie, żyć emocjonalnie bez mężczyzny to tylko teoria przekazana w genach. Możemy być istotami całkowicie inaczej żyjącymi niż teraz. Zdaję sobie sprawę z mojej niewiedzy biologicznej, fizycznej i chemicznej itp. Lecz ekosystem jest obszarem zamkniętym w „kloszu”. Tylko nikłe oddziaływania słońca i reszty wszechświata docierają do nas, abyśmy mogli badać. Szukając teorii obrotu i skali znajdziemy jakieś odpowiedzi, logiczne i dające nowe rozwiązania. Kiedyś nie myślałam w taki sposób, nie napisałabym ani jednego zdania, byłam mrówką w mrowisku. Nie miałabym nawet śmiałości tak pisać. Ale zbiegi ostatnich kilkumiesięcznych zdarzeń, są jak reakcja łańcuchowa. Mam cel, dlaczego taki powstał? Nie wiem. Szukam rozwiązania i znajdę. Z perspektywy czasu widzę, że miałam w życiu dużo różnych zajęć, celów zawodowych, kosmetyki, wizaż, grafika. Można się było w nich rozwijać. A może nie? Zawsze jednak przewijał się temat techniczny, samochodowy, już nie samo zainteresowanie techniką, ale radzenie sobie z nią. Jak zepsułam magnetowid 20 lat temu, to go rozkręciłam i skręciłam, poszukiwanie mnie rajcuje. Studia architektoniczne o których nigdy nie myślałam, nigdy nie zaświtała w mojej głowie taka myśl, czysty przypadek? Ale okazały się teraz bardzo potrzebne. A jeszcze wcześniej narysowałam fabrykę Franka Lloyda Wrighta. Coś mną w życiu kierowało? Kieruje? Kody się uaktywniają i są jak znaki?

Zbaczam i bach, znów jestem na tej samej drodze. Wszystko zmierza w jednym celu? Moich ambicji, czy czegoś co mam zaprogramowane? Bo czasem się dezorientuję, a raczej to czas przeszły bo teraz skoncentruję się już na tym. Czy dopiero z czasem widzimy cel? Bo od dziecka coś w sobie nosimy – cechy charakteru. Wiele kodujemy owszem, ale charakter mamy dany z kosmosu. Te pytania, aż tak mnie nie nurtują, spokojnie zobaczę co i jak będzie. Cieszy mnie moja rosnąca świadomość, choć martwi brak wiedzy.

Materia magnetyczna czy cokolwiek zwał, ciągnie nas lub kieruje nas ku czemuś w skali nano’ jak i w skali big makro. W jakimś rytmie i równowadze zależnej. Po co? Dla zabawy? Co to takiego, skoro pędzimy w poszukiwaniach. Mamy kolejne narzędzia do przetestowania, i stworzenia nowych genialnych projektów. Nanotechnologia. Dla zabawy, chęci zysku, dla zaspokojenia ambicji, dla spokoju rodzinnego. Hodujemy nowe pokolenia bo umieramy, wyczerpuje się nasza materia my jako siła robocza – umysł? i stwarzane są nam warunki świadomości, dobrobytu by pielęgnować nowe mózgi. Wrr jak to strasznie zabrzmiało. Bo być może wszystko się powtarza. Ktoś zamieszka na innej planecie, zasieje ziarno i zacznie od nowa jako Bóg.

Mam odpowiedź i program, i czekam teraz na efekty.

PS: właśnie jest koniec filmu, który leci w tle: Anette mówi do Warrena: „Wszystko jest możliwe prawda?”

Ale spasowało

 

POLE MAGNETYCZNE TO JEDYNA MIARA WSZECHŚWIATA, IM MNIEJSZA SKALA TYM WIĘKSZA MOŻLIWOŚĆ MANIPULACJI – KODOWANIA. (BO NAJMNIEJSZY ATOM TO ZMIANA JEGO FIZYCZNOŚCI TEŻ!!! CO NIE JEST MOŻLIWE W SKALI POŁĄCZEŃ ATOMÓW PONIEWAŻ POŁACZYŁO JE SWOISTE DNA),  TYLKO WZGLĘDEM POLA MAGNETYCZNEGO OBSERWUJEMY ZJAWISKA FIZYCZNE. CZYM JEST CZAS? CZAS JEST DROGĄ KODOWANIA. TO JEDYNA FUNKCJA CZASU. CHCIAŁOBY SIĘ RZEC – MIARA WSZECHŚWIATA!

ZATEM ZACZYNAJĄC OD CZASU, POPRZEZ MAGNETYZM – ZOBACZYMY WSZECHŚWIAT.  TEORETYCZNIE BO MY LUDZIE KRÓTKO ŻYJEMY. ALE W JEDNYM ATOMIE ZOBACZYMY TO ZJAWISKO.

MÓZG TO DZIWNY TWÓR.

 

KONIEC – rozpoczynamy projekt ESLN.