PIETER BRUEGEL – SZTUKA JAKO 'RÓWNOWAGA STANU’
ART AND SCIENCE. NADMIAR INFORMACJI i sztuka jako równowaga.
Blog o sztuce, polecam. http://www.englishphotographer.com/bilderberg-group-2011-summer-camp-st-moritz-switzerland/
Zaintrygował mnie oryginalny sposób autora bloga na wyrażenie siebie. Rzeczy owiane „tajemnicą”, technologia i archaizmy, różnice… i piękne obrazy jako dopełnienie całości przekazu. Sztuka musi nam towarzyszyć, czymi nas produkt kwantowy – „ludzkimi”. Wpływa na całkiem odmienny osąd społeczny, niż gdybyśmy szuki nie znali.
Pracując nad nowym wykładem zainspirowała mnie Szwajcaria, Niderlandy i w ten sposób trafiłam na ten blog, skupiając uwagę na obrazie Upadek Ikara Bruegela. Oto co na temat tego obrazu pisze Maria Rzepińska w książce Siedem wieków malarstwa europejskiego: „Mamy pełne prawo sądzić, że Bruegel dał wyraz swojej głębokiej, gorzkiej mądrości: nad największą tragedią najwybitniejszej jednostki ludzie przechodzą szbko do porządku dziennego, a niekiedy jej w ogóle nie zauważą”.
Jakież to fizyczne! 'My’ kwantowy zbiór elementów pochłonięty przypadkowością zdarzeń jak przypadkowych zderzeń. Stąd czasem wrażenie powiązania losów, podczas gdy są one w gruncie rzeczy chaosem wynikowości. Nasze funkcjonowanie jest analizowane poprzez pole magnetyczne jako pole informatyczne. Istniejemy jako kodowana postać. Sens naszej replikowanej (urodzenie) jednostki powstaje wówczas, gdy go sobie nadajemy! Gdy zadbamy o czytelny KOD. I obecnie wchodzimy w Nową Erę PROGRAMOWANIA! Kobieta może replikować rokrocznie nowy kwant. Czy ma sens to, że urodzi dwanaście albo jedno dziecko? Nie, bo fizycznie ona jest w roli – rodzicielki. Wciąż i wciąż replikują ludzie na kwancie ziemskim, powstają i 'wyczerpują się’. Kwanty czasowe. Wyróżniają się tylko Ci, którzy nadali sens swojemu istnieniu ponad kulturowy.
Ale teraz omówmy niderlandzkiego malarza Pietera Bruegela [pierwszego’], [ciekawi mnie kto posiada, i jakie, oryginały?]…
WIEŻA BABEL – coś co przypomina globalizujący się świat ekonomii bez norm, bez konstrukcji hierarchicznej, odsyłam do postu https://esln.pl/iii-i-iv-wiek-upadek-rzymu-powtorzymy-ten-scenariusz-bez-nauki/ .
Dzieło to, ma wymiary 114 cm wysokości na 155 cm szerokości.
Ciekawy symbol procesów, nieprawdaż? System finansowania i inwestowania, niewypełnienie kredytów, piramidy… tak ciągniemy gospodarczy (nie) ład. I ta góra się kiedyś zawali, przeistoczy, zmieni. Musimy jako cywilizacja przetrwać najgorsze. Akurat teraz, gdy aksjomat badawczy pisze o końcu cyklu kodowego, globalizacji i o ujednoliconej fizyce, także jako koniecznej przemianie myślowej, percepcyjnej aby zacząć funkcjonować realizując nowe cele „pozaziemskie”. Potrzebna jest platforma wiedzy fundamentalnej stosownej do rzeczywistości, na jakiej każdy oprze swoje cele w stanie gospodarczym obecnym. Kiedyś robiły to inne dokumenty „przewodniki” definiujące cel zbiorowy: to była Biblia. A dzisiaj kulturowo zniekształcona i przetworzona nieadekwatna do okoliczności technologicznej, nietłumacząca rzeczywistości jaką widzimy i jaką obrabiamy technicznie, i mając wiedzę sprawdzoną eksperymentalnie. Ten dokument jest archaiczny i powoduje konflikt, a także manipulację, trzeba go przełożyć na język współczesny, zbudować na nim, na nowo gospodarkę i siłę Europy. I tylko fizyka informacji, jaka mówi o self-coding tego może dokonać. Tłumaczy ciągłość poprzez wynikowość, powiązanie, obwodowanie i przełożenie. Teoria Rotacji. Biblia i jej prawa to wciąż ta sama sprawiedliwość, czyli równanie – „co czynisz, to dostajesz jako zwrotne”, kody się realizują, powracają poprzez budowę czytniczego pola magnetycznego, tak działają informacje w obiegu, tak działa rzeczywistość bilansująca zasoby. To jest kodowanie i tworzenie samego siebie w otoczeniu. Każdy nowy kwant jest od otoczenia zależny i jest prowadzony przez to otoczenie. Z tym się rodzimy, „to” w sobie nosimy. Informacja nadawana równa się zwrotna – kodujemy, trzeba nauczyć się prawidłowego myślenia, czyli używania siebie samego jako świadomie programującego kwantu – a skoro tak – to programujemy także poprzez sztuczną inteligencję. Cała zobrazowana rzeczywistość wokół nas jest stworzona właśnie takim jednym prostym procesem.. przełożeniem kodów w tryby pola magnetycznego. System SELF działa zawsze.
Wracając do obrazu Wieży Babel, wielce inspirującego, zacytuję opis z Wikipedii:
„Inspiracją dla autora było opowiadanie biblijne o wieży Babel, znajdujące się w jedenastym rozdziale Księgi Rodzaju. Opowieść ta jest zwieńczeniem pierwszej części tej księgi, która z jednej strony próbuje połączyć początki świata i człowieka z historycznymi dziejami biblijnych patriarchów , a z drugiej ukazuje stopniowe oddalanie się ludzi od Boga, czego ostatnim akcentem jest opowiadanie o wieży Babel. Pierwowzorów biblijnej wieży należy szukać w Mezopotamii, gdzie znane jest ok. 25 miast z tego typu budowlami zwanymi zigguratami. Według Biblii wieża ta była wyrazem pychy ludzi, którzy bez błogosławieństwa ze strony Boga chcieli się zjednoczyć i okazać swoją potęgę. Budowla nie została jednak dokończona, gdyż Bóg pomieszał im języki i odtąd ludzie nie mogli się porozumieć. Badacze Biblii sądzą, że nie chodziło tu jednak o wytłumaczenie różnorodności języków, ale raczej o podkreślenie kary zesłanej przez Jahwe na ludy, które nękały Izraelitów, wierząc w moc swych bóstw. Patrząc szerzej, możemy tu dostrzec „(…) zjawisko zła zorganizowanego, które opanowuje społeczności ludzkie i nie jest jedynie sumą grzechów poszczególnych jednostek, wchodzących w ich skład, ale grzechem wspólnoty, która jako taka zajmuje postawę sprzeczną z wolą Boga i zmierza ku złym celom. Na to tło, nakładają się jeszcze problemy społeczno-polityczne dające się odczuć w Antwerpii i całych Niderlandach czasów Bruegla, rządzonych przez Hiszpanów. Presja wywierana przez władzę hiszpańską na miejscowe ruchy religijne była przyczyną niepokojów. Autor chciał zwrócić uwagę na niebezpieczeństwa wynikające z podejrzliwej atmosfery społecznej tamtych czasów”.
Coś pięknego i czysta fizyka informacji – myśli jednostek stanowią zbiór wynikowy w całym ziemskim Polu Magnetycznym; i jakże nam coś bliskiego prezentował malarz, a te tytuły: Triumf śmierci, Żniwa, Ślepcy, Taniec wiejski, Sianokosy, Upadek Ikara, ponoć najsłynniejszy z obrazów tego artysty, Młyn i Krzyż, Droga krzyżowa… dzieła dech mi zapierają. Obrazy przedstawiające tytułowe sceny istotne dla samych siebie, ale w skali wielu zdarzeń znikają w tle obrazów i treści. Upadek Ikara ledwie dostrzegalny, bo wokół otoczony innymi historyjkami. SKALA I ODNIESIENIE MA ZNACZENIE.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Pieter_Bruegel_%28starszy%29
Urodzony około 1520 roku, czyli 500 lat temu! Wielki talent: dorobek malarski, edukacja i konsekwencja.
Dlaczego ta konsekwencja? To mnie bardzo nurtuje. W sumie życiorys artysty jest nijaki, nie ma w nim sensacji, ani też ciekawostek, nuda, szary człowiek malujący szarą rzeczywistość, odwiedzający plebs w przebraniu. Rzemieślnik zafascynowany wiedzą i kulturą. Nudziarz. A jednak obrazy o treści przepełnionej informacjami doskonałego wrażliwego obserwatora wielu drobnych zdarzeń wynikujących’ z ludzkich jednostek, treść obrazów ma sens. Sens tego, czym wypełniamy swój byt codzienny, sens tego że ten byt codzienny dotyczy wszystkiego co się dookoła nas dzieje.
Autor jest skupiony na jednostkach jakie wypełniają zbiór przestrzeni. Jest to zbiorowy wynik! Ileż wniosków z jego obrazów wynika, ileż dzisiejszej inspiracji dla hierarchii zarządzania zasobami ludzkimi poprzez sztuczną inteligencję, systemy informatyczne. To zachwycające, to jest informatyka.
Śledząc głębiej biografię i obrazy, dostrzeżemy człowieka bardzo wrażliwego na zło środowiskowe, właśnie dotyczące hierarchii najwyższej i „przeklętej” bo jest powodem trosk, a pod nią toczy się piękna prostota potrzeb życiowych, nic nam więcej nie potrzeba, by przeżyć. Autor wyraża opór dla ludzkiego zakłamania, fałszu i egoizmu, opór dla fikcji jaką tworzy się, dla nadrabia funkcji społecznych. Pokazuje zbiór, maluczkość, a jednak potęgę tego co zostało stworzone.
„Noszę żałobę, albowiem świat jest pełen kłamstwa”. Głosi jeden z jego obrazów. W obrazach uwieczniających społeczeństwo, można wyczuć konflikt jaki musiał odczuwać artysta: spokojną twórczą duszę obserwującą tą wystarczającą, symbiotyczną codzienność – i politykę, która niszczyła człowieka.
Oczywiście główną bazą życia tego okresu był kościół, jezuici w konflikcie z władzami, życie podlegało jednej tylko ocenie i jednemu punktowi odniesienia jak mniemam, mimo że podróżowano, misje spełniały swoje zadanie. Malarstwo XV-XVI wieku było bardzo silnym środkiem przekazu, intensywnym milion’ razy bardziej niż dzisiaj. Dzisiaj taki konflikt jest wśród wrażliwych i wśród tych, którzy nie interesują się naukową stroną gospodarki, nie rozumieją zatem procesów ludzi bardzo rozwiniętych, nobilitowanych, uprzywilejowanych, zatem snują teorie spiskowe, czując strach wobec tego, co dzieje się podwórkowo, globalnie, rządowo i korporacyjnie – korupcja, a to jest model funkcjonowania, szukanie „skrótów”, dogadywanie się. Tacy bogobojni 'gubią się’ i nie potrafią odnaleźć wyjścia, to ci zagubieni myślą że ucieczka jest wybawieniem, zatem opłacają ciężkim groszem pastorów i innych ludzi nie wnoszących nic w gospodarczy system. Oni nie stoją tam na scenie, nie przemawiają. Oddychają tylko z tłumem. To pogarszanie sytuacji, bo technologia zawsze będzie budować procesy. Swoją drogą ci pastorowie korzystają z technologii w pełni! [Edir Macedo i inni].
Bruegel stanął po drugiej strony tłumu, znalazł indywidualne dla siebie miejsce, niezależne – dlatego tyle nowego nam przekazał.
Ale dlaczego doszło do budowania wieży Babel? Gdy przestudiujemy obrazy zobaczymy przeludnienie! Za dużo informacji, zbiór jest chaosem, miasta nastrajają surrealizmem. Ilu ludzi, tle problemów. Autor nie skupia się na jednym, ale na wszystkich. Dzisiaj powinna chaos regulować nowa gospodarka (cyfrowa przecież), ale oparta na fizyce informacji, na nauce, by bilansować zasoby. To ważne!
Dalej, to co mi się bardzo podoba w przekazach artysty, to jednak te niesamowite Holenderskie wpływy w malarstwie, nie skupiające się jedynie na biblijnych dogmatach, ale właśnie cudowna jest ta unormowana, ustabilizowana codzienność, obyczajowość i prosty krajobraz. Tylko to malarstwo ukazuje krowy, drzewa, młyny, detale, niebo, łąki w tak malowniczym ujęciu, ludzkie wyrazy twarzy, ludzi oślepionych, kalekich, głodnych, lepiej lub gorzej ubranych etc.
Przyznam, że ze wszystkiego najbardziej uwielbiam właśnie obyczajowość, książki, treści obrazów, nastroje. Dlatego, że wprowadzają odbiorcę w stany równowagi – normalność: jest to, co jest, to, czego nie trzeba wymyślać, aby się pobudzać. Tu tkwi punkt odniesienia.
Chyba też i dlatego, tą ważną i poważną wiedzę o Fizyce Informacji, (nowy punkt odniesienia) przedstawiam obyczajowo w procesie.
Istnieje wyjaśnienie malarstwa jako przekazu – jest to przełożenie danych umysłu, danych jakie odczytujemy swoją postacią kwantową – na formę wyrazu, zobrazowaną. Dokładnie tym jest NASZA RZECZYWISTOŚĆ I OTOCZENIE. Człowiek służy przetwarzaniu kodów, z umysłu na nowe przedmioty. Jesteśmy urządzeniami. Są inicjatorzy i nosiciele.
Kiedyś pisałam, że nadmiar myślenia, nadmiar tego, co wstrząsa naszym wnętrzem w danej chwili jest dla nas samych samo-destrukcyjny. Kwant ludzki jest taką porcją, stanem w stanie równowagi. Dlatego śpimy i system nas defragmentuje. Umieramy, nie jesteśmy w stanie wytrzymać wpływu informacji, jeśli one nie będą porządkowane. Także różnego rodzaju artystyczne środki wyrazu, czyli przełożenia tego, co wewnątrz targa ludźmi – czynią proces naprawczy. Widzicie jak to się „przez nas przelewa” – te zbierane informacje i przelane na płótno np. Człowiek jest jak lepka kulka zbierająca wszystko wokół. Oblepiona nie funkcjonuje. Dokładnie takiej analogii podlegamy. Człowiek musi się oczyszczać. Bez takiego „oczyszczania” zafiksuje w pracy, w środowisku i wszędzie. Pole informacji, czyli własna kula (definicja jaką jesteśmy w systemach jakie nas budują) zczytuje i przerabia, każdą naszą myśl, jaka nas męczy, a to nie daje wyniku – nie umiemy szukać rozwiązań, bo nie wiemy jak działamy. Tu nie trzeba wysiłku, trzeba tylko znać własne oprogramowanie i zawierzyć mu.
Natrętne myśli pozbawiają snu, bo dysfunkcyjnie działamy w połączeniu z polem. Warto wiedzieć, że Pole wokół nas, zawarte w hierarchicznej budowie pola magnetycznego, to jest mechanizm czytniczy zapisujący dane, przechowujący nas jako swój produkt. Warto coś wkodowywać nowego. Nasze działanie i myśli tworzą dosłownie ZAPIS. Potem mamy porządkujące sny w nocy, dotyczą tego, co zapisaliśmy. Myśli powinny wychodzić z głowy, być zapomniane i pracować na nas, powinny być dobre, pełne wiary, a temu służy podstawa wiedzowa, edukacja, 'platforma wiary’, duchowej wartości etc – coś, co dzisiaj burzy cel konsumpcyjny: pieniądz, pogoń, zazdrość… To powinniśmy ćwiczyć na bazie wiedzy o tym, jak działamy. W naszej budowie i konstrukcji jesteśmy prostym mechanizmem, jaki łączymy kolejno z elementami maszyn, pragnienie się realizuje.
Patrząc jeszcze raz na te obrazy i mnogość szczegółów, widzimy logiczną duszę tego malarza, obserwacje ludzi i życia, skupienie na całości. To jakby ojcowskie, narracyjne. Interpretujemy malarza jako obserwatora, który namalował wynik jego analiz umysłowych. To tak, jakby odczytywać jego pole informacji, utrwalone w tych drobnych i mnogich elementach, zobaczcie na googlach np: http://pl.wikipedia.org/wiki/Nawr%C3%B3cenie_Szaw%C5%82a
To musiał być wielce zmęczony, bystry człowiek, ale też bardzo twórczy, predysponowany, nie marnowały się te jego myśli – SZTUKA jak pisałam, BRONI nas przed popapraństwem, przed szaleństwem, przed samodestrukcją, właśnie z powodu zanieczyszczenia pola informacji wokół siebie; niechcianymi danymi jakie sami nierzadko produkujemy, ale głownie zczytujemy z otoczenia. Dlatego dzisiaj nie ma malarzy – są blogerzy, dają upust tego, co się w nich gromadzi. Nawet ja sama odkąd piszę, czuję unormowany stan.
Sztuką nie można zajmować się na siłę, mając cel: pieniądz, konsumpcja etc – TO się z nas wydobywa spontanicznie, jest to naturalna, wrodzona i przenośna informacja nas tworząca.
Nawet mamy definicję sztuki dzięki fizyce informacji.
Jego styl nazywany jest „pejzażem kosmicznym”, mówi się, że wiek XVI był wiekiem Brueg[h]la. http://halas-agn.blogspot.com/2012/10/pieter-bruegel-alchemik.html
Na bazie jego szkiców powstały wzory adaptacji scenografii filmowych obrazujących XVI wiek. On sam był twórcą zdystansowanym do gospodarczego wyścigu o władzę, pieniądze i posiadanie, wyczytać można, że był bardzo moralizatorski. Choć czasem wydaje mi się, że malował bzdurki, jak te dzieci bawiące się przed szkołą. To niezwykłe dokumenty tego okresu. On miał świadomość swojego wpływu na przyszłość, przekazał nam tak wiele szczegółów, był szanowany za życia.
Wspaniała postać. Oddajmy mu hołd.
http://malarstwo.awardspace.info/malarze0a38.php
Taki link znalazłam i zauważam, jak bardzo mój opis powyżej odpowiada recenzji autora spod linku. To dobrze! Jestem niezła… ale to znaczy, że malarz przekazał nam ważne informacje prosto do podświadomości i wiedział o tym, co robi, po to to uczynił. Kodował! Dlatego był konsekwentny! Potrafimy dzięki temu odczytać treść obrazu, jego myśli. A Fizyka Informacji to wzór i fundament dla tworzenia i sposobu przeanalizowania takich przekazów. Tak powinniśmy odczytywać także archeologię. To nowy czynnik w badaniach, trzeba go na owo użyć, podłożyć pod tematy jakie badamy.
Gdy umarł, 5.09.1569 w Brukseli, pisano, że w swych pracach zawarł „więcej myśli niż malarskiego rzemiosła”!!! Genialne i trafne!
„Dziś sądzimy, że jak u każdego genialnego twórcy – mamy raczej do czynienia z równowagą. Ważne ogólnoludzkie treści zostały ukazane poprzez sugestywną wizję plastyczną”.
Oddajmy mu hołd.
Ps, Tak na prawdę, to ta fiza informacji jest „niezła”.
Tylko jeden obraz znajduje się w prywatnej kolekcji, ale mogę się mylić. Przepiękne arcydzieło przepełniające mnie spokojem…
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/3/36/Christus_und_die_Apostel_am_See_Genezareth_%28Bruegel_1553%29.jpg
Na szczególną uwagę zasługuje marynistyka. Koneserzy tych wpływów z pewnością znają Bruegla.