OBIEG ZAMKNIĘTY SAMO-WYNIKOWY W OTOCZENIU
Zrobię przed postem małą dygresję; zdanie do którego powrócę, a ilustracja jest dość znacząca, ma to związek z nowym myśleniem w fizyce informacji, że nie ma miejsca ani przestrzeni – jest tylko stan wynikowy o zajmujemy się nowymi technologiami kodowania, przełożenia i modyfikacji: Najtrudniej będzie wam poradzić sobie z pojęciem czasu, chodzi o spiralę i wciąż biblijne zdanie: 100 lat jak jedne dzień i jeden dziań jak sto lat, (to pętla samo-wynikowości)… ”
——————————————————————————————————————-
Często, gdy obserwuję’ (czytam o problemach, oglądam dokumentalne produkcje) naukowców, mających poważny problem, to wynika on z rzeczywistej prawdziwości problemu i tej właśnie prawdziwości nie potrafią rozszyfrować. Zaraz dotrzemy do tego diagnozą, bo powodem są od podstaw złe założenia. Inne zaś wymyślane, dopowiadane rzeczy na matematycznych wzorach, tworzonych w zdumiewający sposób, czyli zagadka mająca wyjaśnić zagadkę – jakoś się „składają”. Ale dalej bez sensu celu, by odpowiedzieć jak funkcjonuje człowiek i dlaczego się adaptuje w technologię, dlaczego mamy erę programowania i opanowujemy skalę zewnętrzną jako sterującą nami [***]. Gdyby znali na to oficjalnie odpowiedź, nie miotaliby się między wiarą, Bogiem, metafizyką i innymi rzeczami – bo w ESLN to wszystko poukładały proste wyniki. ESLN nadaje kierunek.
Zatem naukowcy na skalę gospodarki finansowanej – sami autentycznie „stworzyli zagadki”, których całe życie nie potrafią rozszyfrować?
Naukowiec (fizyk) – zawód?
O Boże? Kimże to trzeba być, by tworzyć 'zagadki’ jakie mają napędzać gospodarkę? Słuchajcie – zmieńcie percepcję!
ESLN to „tylko nowe dane do sprawdzenia” – pokazują, że poprzez postawę WŁASNĄ, mamy na wszystko odpowiedzi, zagadek nie ma, czynimy koniczne definicje celu, a w erze cyfrowej sterującej zasobami to jest fundamentalna konieczność. Tworzymy cel i mechanizm jakim sami jesteśmy, dalej dąży poprzez przełożenie do realizowania celu, dostarczając nam danych jakie tworzą się w naszym umyśle 'sprzężeniem zwrotnym’. Człowiek to produkt powiązany z otoczeniem, działa wynikowo, jest podłączony do systemu. Umysł steruje, a ciało pracuje. Jeśli celem jest „zagadka”, to efektywność równa się „zagadka”. To jest tak proste, że dzieci to rozumieją z którymi rozmawiam.
Według obecnych naukowych dogmatów i wniosków, ja całe życie powinnam spędzić na problemach projektowania fundamentów budowli, no bo przecież każde są inne pod cele jakie chcemy. Skoro czegoś nie założymy, to nie stworzymy obrazu w formie zwizualizowanej. To są warunki.
Pomyślcie nad mostem w Millau, to jest świetny przykład. Genialne i trudne wyzwanie jakim było przęsło wysoko nad doliną, zostało zrealizowane, to był geniusz inżynierii. To jest stalowa droga, innowacyjną metoda zrealizowana. Innowacja – to każde nasze działanie dążące do rozwiązania problemu. Każde w każdej sekundzie. „Innowacja” jaka ma napędzać dzisiaj gospodarkę, to błąd myślowy – mamy zapaść naukową, brak wyników, brak postępu – bo nie zmieniono myślenia i percepcji postrzegania siebie dzisiaj od lat 30′. Bo starzy ludzie tego nie mogą dokonać, ale co piękniejsze’ idą na to ogromne pieniądze [?]. Innowacji w skali gospodarki nie czyni zbiorowość – to czynią jednostki zwane przełomowymi. Każdy sobie, każdego dnia rozwiązując jakieś problemy, stawiając wyzwania – czyni innowacyjnym w zakresie problemu.
Istnieje natomiast wadliwy fundament gospodarki, bo nowe cele próbuje się wznosić na metodach nie służących tym celom, bo nie na tej fizyce. Ktoś, kto przerobił projekt ESLN już doskonale wie o czym mówię. Analogia w fizyce i nauce instytucjonalnej jest identyczna.
Jeszcze inaczej, ramy starej fizyki nie mają sensu dla innowacji jakie maja odradzać Europę. Ta rama musi się zmienić! Ten projekt ESLN to zdiagnozował i dał narzędzia. Mamy nową Fizykę Informacji.
Politycy – to do was, inwestorzy, to do was jest ten projekt. Europa się traci! TTIP pogorszy sytuację, diagnozując temat pojawiają się stale nowe wnioski ukazujące wielką katastrofę z powodu „błahego” błędu.
Tu leży podstawowy błąd fizyków/naukowców – fizyka to nauka służąca gospodarce, a (filozofia może sobie robić co chce, wspierając naukę na założeniach celu, stąd w tym projekcie też „cel zbiorowy” – na boga mamy erę programowania!). Tak jak architekt musi tworzyć założenia, by osiągnąć cel, [wybudować Most w Millau!] To identycznie działa naukowiec – służyć ma gospodarce, ale odpowiada za inną skalę problemu, za inny fundament powiedzmy. Tego potrzeba „sztucznej inteligencji” i erze programowania funkcjonowania miast, poprzez internet też.
Naukowiec musi być efektywny, nie może spędzić życia gdybając, jeszcze na tym zarabia? To minęło, to wadliwy system pogrążający gospodarcze tempo. Bo tego rodzaju pożeracze pieniędzy także doprowadzają do zapaści gospodarczej całej Europy jaka dotychczas rozwijała się z powodu naukowych założeń „odkryć” właśnie, do teraz. Teraz zmieniamy fundament, aby wzrastać dosłownie w niebo. Czytać z postami wcześniej, bo to komplet wynikowości. https://esln.pl/transport-new-communication-infrastructure-externet-esln/ A ci sami naukowcy mogą zmienić stare założenia. Tu gdzie oficjalna fizyka sięga archaizmów, to z drugiej strony wojskowe fantazje dokonują przełomów.
Zmieniamy percepcję, naprawiamy błąd założeniowy i zagadek już nie będzie – w ESLN rozwiązane są wszystkie, bo są odpowiedzi jak ustosunkować się do spraw 'niewyjaśnionych’. Ale to wszystko stało się przede wszystkim narzędziem do ponownego wykorzystania w badaniach. Teorię wnosimy do laboratoriów i skalujemy na naszą funkcjonalność i zależność od otoczenia programującego. Teoria Rotacji i wiedza o kodach w polu magnetycznym – systemie nas tworzącym. Mamy w ESLN odpowiedzi dotyczące wady GMO.
Nie czyńcie i nie oczekujcie „odkryć”, ale róbcie założenia pod cele gospodarki, aby obecne pokolenia rozwijały się, aby gospodarka wzrosła wprost w kosmos. Róbmy to technicznie tak jak funkcjonujemy.
Nie chcę, aby to była złośliwość, bo tak to odbierze tylko nieproduktywna postać, a przykład założeniowego błędu ciągniętego latami podam poniżej. Każdy produktywny człowiek szuka nowych danych i chce się rozwinąć. ESLN jest nie tylko narzędziem rozwoju – jest już gotowym produktem pod rewolucję naukową, kolejną jaka była i jest konieczna! Jest warunkiem egzystencji Europy i USA. Dzięki temu można stworzyć nowy sojusz z Rosją, bo Rosja choć swojska, jest zbliżoną kulturą, a czy z Chinami? Wątpię, to jest bardzo niezależna kultura.
Mamy stan wojenny obecnie. Wyścig potencjałów.
Sięgam do podstaw wiedzowych naszej epoki naukowej, po to, aby zobaczyć jak myślowo tworzono postacie’ cząstek elementarnych i innych wniosków i szokuje mnie to, co czytam, do dziś bazuje się na wnioskach nie sprawdzając tego, że fundament myślowy tworzenia tych wniosków był archaicznym, ówczesnym bez dzisiejszych odniesień: [Jakub Smorodinski, Co wiemy o cząstkach elementarnych, 1962]
„Jedną z najdziwniejszych cząstek jest bez wątpienia neutrino. Wymyślili je teoretycy dla „uratowania” prawa zachowania energii, lecz niestety „obdarzyli” równocześnie takimi własnościami, że zaobserwowanie go wydawało się w tym czasie prawie niemożliwe. Historia neutrina rozpoczęła się od wysunięcia przypuszczenia, że przy rozpadzie β jąder nie jest spełnione prawo zachowania energii. Rozpatrzymy to zagadnienie na przykładzie rozpadu β neutronu, choć w owym czasie badano je na podstawie rozpadu jąder ciężkich. Rozpadając się, neutron przekształca się w proton i emituje elektron [bo to funkcja skodowana, zobrazowana i czynna, jej próba zmiany, ingerencji w nią to uruchamianie zdarzenia, zobwodowania, to jak próba przeprogramowania, tu zasady dotyczą tylko jako podległe zasadzie równowagi jakie wynikają z systemów samoobronnych, czyli hierarchii tworzenia w ogóle takich funkcji (błędnie: cząstek), Czytaj o fuzjach w tym projekcie].
Zgodnie z prawem zachowania energii, energia elektronu w takim rozpadzie winna równać się ściśle różnicy mas neutronu i protonu pomnożonej przez kwadrat prędkości światła. W rzeczywistości jednak elektrony emitowane w rozpadzie β neutronu mają zawsze energię mniejszą, niżby wynikało z obliczeń opartych na prawie zachowania energii, a przy tym inną dla każdego aktu rozpadu. Fizycy mieli do wyboru dwie drogi [W ESLN mamy czystą wynikowość konstrukcyjną, tu wyniki następują jeden po drugim, to inna droga badawczo naukowa tworząca cel, nie ma kilku, to wynikowość, by dojść do zaprogramowanego celu]: jedna prowadziła do obalania prawa zachowania energii [to tak jakby dzisiaj obalić funkcję pola magnetycznego jaką zwyczajnie odczuwamy?] co było wprawdzie rozwiązaniem zasadniczym, lecz po długich dyskusjach zostało odrzucone.
Druga droga okazała się słuszna. Szwajcarski fizyk Pauli wyjaśnił dziwne zachowanie się elektronów emitowanych podczas rozpadu sugerując, że wraz z elektronem wylatuje jeszcze jedna cząstka, równie lekka jak elektron (lub jeszcze lżejsza). Dziś wiemy, że chodziło wtedy o antyneutrino. Nazwę neutrino nadajemy zaś cząstce towarzyszącej rozpadowi pozytonowemu. Jak obecnie wiadomo, antyneutrino wcale nie posiada masy spoczynkowej i w tym sensie jest podobne do fotonu. Spin antyneutrina równa się 1/2 pod tym względem przypomina ono elektron. [Mamy kody upostaciowione, widzimy to jako cząstki, nazywamy to funkcjami a nie cząstkami, daje nam to pod mikroskopem „próbki światła”, coś co zaczynamy widzieć, bo przetwarzać, a są to pracujące małe części programów, czyste oprogramowanie, kodowe postacie zobwodowane z całością otoczenia, dlatego funkcjonujące. Nie patrzymy materialnie i masą, to błąd postrzegania].
Energia neutrina wraz z energią całkowitą elektronu równa się niemal dokładnie różnicy mas neutronu i protonu. Energia ta może być w różny sposób rozdzielona między elektron i antyneutrino w różnych aktach rozpadu i właśnie dlatego energie elektronów rozpadu są bardzo różne. [Błędna interpretacja od samego początku, to jest. Dorabianie filozofii, wymyślając kolejną 'elastyczną zmienną cząstkę jaka wytłumaczy to, że nasza próbka ma wciąż różne zachowania, jakim cudem skoro jest „masą”. – Ano właśnie – bo nią nie jest, to manipulacja małymi programami, reagującymi na zmienne otoczenie, całe pole magnetyczne spajające nas właśnie programuje. To pole nawet tworzą ludzie i nasze pola, to TANDEM. Skalująca się część świata widzialnego, pole magnetyczne ma każdy i wszystko, bo to nie jest „pole magnetyczne”, ale coś co nas tworzy, to czysty nośnik (zapisy i przechowywanie, tworzenie danych) i konstrukcja pod kody jakie nas stale tworzą i obrazują 50/50%. Do pewnego stopnia skali próbki zachowania będą już podobne, bo mamy do czynienia z funkcjami jakie mają ograniczone możliwości, im bardziej zaawansowana funkcja tym mniej przydatna w kodowaniu można rzec. Nie wiem jak to prościej i jaśniej tłumaczyć, ja to wiem na bazie wyników tego aksjomatu].
Po tym wyjaśnieniu zrozumiałe stało się, dlaczego elektron emitowany w rozkładzie β nie może mieć dowolnie dużej energii. Dowód istnienia antyneutrina wydawał się nieco dziwny: wszystkie argumenty sprowadzały się do uproszczenia wyjaśnienia obrazu rozpadu β, lecz nie wiadomo było, w jaki sposób można by te antyneutrina obserwować i jak je rejterować. [Pytanie moje – ale po co ta zabawa? Co jest celem? W co inwestuję pieniądze?] Przecież wszystkie własności antyneutrina były założone w taki sposób, aby wyjaśnić, dlaczego nikt przedtem go nie zauważył.”
Szanowni, przerwę cytat z książki bo: tu mamy znaczenie tego czym jest CEL i jak jest on śmiertelnie ważnym w gospodarce, w nauce i w życiu. Dla nas jako definicji samej w sobie: kodów! Otóż istniejemy i przejmujemy kontrolę wtedy, gdy się potrafimy sami zdefiniować. Nasza fizyczność jest definiowana jakimś porządkiem hierarchicznym programu jaki nas tworzy (trzeba to zbadać urządzeniami), ale jak już mamy fizyczność, czyli postać, to dalej przełożeniowo możemy sami siebie programować poprzez tworzenie celu. To taka oczywistość, bo każdy człowiek ma marzenia! Po prostu nie trzeba tego zanieczyszczać „niewiedzą”, a z niej różnymi emocjami, strachem, religią itp. „Rób swoje” zawsze się najlepiej sprawdza, a dzisiaj fizyka informacji tłumaczy jak to działa, dlaczego to działa. https://esln.pl/cat-schrodinger/ My cali to i wynik konstrukcji wszechświata, czyli fizyka, ESLN to fizyka nas i tego co tworzymy, zatem nowej gospodarki jeśli robimy z tej wiedzy przełom. Cel musi mieć sens w przełożeniu na efektywność gospodarki jeśli mamy zawód i funkcję naukowca – to fundament gospodarki, a nie zabawa. Naukowiec także musi mieć cel wytworzony przez umysł prawidłowym oprogramowaniem jaki tu tłumaczę, bo inaczej jego umysł nic nie skonstruuje. Celem naukowca nierzadko jest z jednej strony „zbadać czym jest Bóg i czy jest”, a z drugiej rozwiązać coś, co go egoistycznie nurtuje. No tak nie można za państwową kasę, czyli publiczną.
Kod nadawany = zwrotny. Aby powstał most w Millau (to przenośnia) nie interesuje nas tworzenie filozofii pt: 'dlaczego ten elektron nagle ma mniejszą energię’. Nauka musi pracować na rzecz celu. Nie może istnieć dział nauki, w imię nauki! To nie ma sensu. Nauka jest podstawą gospodarki, firm, produkcji, realizacji celów, ma dać rozwiązania jakich potrzebuje inżynier, a problem w tym, że dziś inżynier chce dosłownie kosmosu i zadziwiających rzeczy.
Upada Europa! Nie rozwija się żadna przełomowa MYŚL założeniowa, tak aby wypełnić te cholerne kredyty poprzez rynek pracy i zrealizować marzenia nie z tej Ziemi. Naukowiec/fizyk to nie idiota-egoista, który uważa, że dojdzie to wiedzy o tym: „czym jest świat”. To pracownik poważnej instytucji, jaki ma poprawiać błędy nawet po samym sobie – pierwsza rzecz teraz dla niego, to ESLN – nowe dane do przerobienia. Płyną one od przedsiębiorcy powiedzmy, do źródła odpowiedzialnego za ich rozpracowanie. Naukowiec i fizyk służą gospodarce, zatem ludziom i firmom. Koniec. Dzisiaj bilansujemy zasoby, komputery potrzebują celów i definicji.
Kończąc cytat: Sposób się jednak znalazł. Fizyk radziecki A. Lejpunski zauważył, że prędkość jaką uzyskuje proton wskutek odskoku będzie oczywiście różna w zależności od tego, czy przy rozpędzie był wyrzucony tylko elektron, czy też dwie cząstki – elektron i antyneutrino. [Od samego początku ta zabawa nie ma sensu, bo mamy do czynienia z oprogramowaniem czułym na manipulację. Operujemy z małymi funkcjami jakie w kosmicznej objętości stanowią systemy, etapy przełożeniowe pod konstrukcje, – my tego oprogramowania i algorytmów nie znamy, nic nam nie daje rozbijanie i wymyślanie „cząstek elementarnych” – co to jest? Kuleczka z jakiej zbudowany jest bałwanek?] Niestety w owym czasie technika eksperymentalna była słabo rozwinięta. Możliwość rozwiązania takiego problemu pojawiła się dopiero po zbudowaniu reaktora jądrowego. Eksperyment taki został rzeczywiście przeprowadzony przez Reinesa i Cowana. Reakcję jądrową wywołaną przez antyneutrino udało się zrobić dopiero około 30 lat po odkryciu tej cząstki przez teoretyków. Jeśli wbrew temu przewidywaniu antyneutrino uzyskane w reaktorze mogłoby wywołać rozpad elektronowy, np reakcję Pontecorvo, oznaczałoby to , że neutrino i antyneutrino posiadają jednakowe właściwości i nie ma sensu ich rozróżniać” ..
Widzimy tutaj po pierwsze, że ówczesna matematyka wcale nie dawała wyników przewidywalnych, to była zabawa na granicy sensu ówczesnej percepcji i sytuacji ekonomicznej, czy gosp0darczej, a eksperymenty pokazywały coś innego, zaskakiwały, nie były przewidywalne – i tak jest do dzisiaj, to poważna WADA tego systemu. To są wszystko wnioski ku czemuś, co nazwę „dziecinną ciekawością, co jest w środku lalki?”. To nie daje rozwiązań, a jedynie tworzy „działy trudnych do wypowiedzenia pojęć”. Bazujemy na zbiorowym błędzie. Masowym błędzie i dlatego mamy kryzys i gospodarczą katastrofę postępującą, a nie genialne odrodzenie. Za chwilę niepotrzebnie z nudów i braków bodźców, jeden przeciwko drugiemu będzie wyciągał teorie spiskowe i inne rzeczy byleby „przetrwać”. Taka jest wynikowość zachowań ludzkich pod wpływem „przetrwania” i nierównowagi wiedzowej.
Percepcja w środowiskach naukowych została i nadal trwa, ograniczona do „uderzeń piłką golfową w coś”. Po prostu ją zmieńcie, proces ESLN czyni to z automatu. Efekt dotychczasowych naukowych eksperymentów był zawsze zaskoczeniem, więc jakimś cudem/sposobem nie wiem jakim, wyciągano … jakie wnioski? A jak nawet jakieś’, to procesy ekonomiczne nie pozwalają na ich wdrażanie! I to jest chyba największym wstrząsem – karmimy się urojeniami, jeśli one nie będą mogły być realizowane, a na starej fizyce nie będą! To runie na dno.
W cytacie z książki (całej reszcie też) widać, że mamy jedną jedyną metodologię postrzegania i rozumowania, stale te same: kolejne cząstki, antycząstki i inne cząstki. No bo jak człowiek „materialny” może myśleć, że jest niematerialnym? Jedynym „logicznym” wnioskiem było tworzenie nie tyle przeróżnych teoretycznych cząstek, co czego? – „antycząstek”, „antyneutrin”, „antymózgu” itp. SZOKUJĄCE! Ale w tamtym czasie, postępowe… lecz nie w tym. Być może da się tą przecież jakąś eksperymentalną wiedzę odnieść do definiowania, z jakim to oprogramowaniem funkcji mamy do czynienia, poprzez skalowanie i przełożenie. Ale trzeba dodać tu jeden znaczący aspekt i temat/czynnik jakiego wtedy nie było w tej grze w golfa – POLE OTOCZENIA JAKIE NAS ZASILA, tak jak myślenie zasila robota, czytać post 70.
Oczywistym jest z dzisiejszego punktu patrzenia, że te wszelkie jądra i cząstki, rozpady i wytrącenia – są nieistniejącą masą, jest to dosłownie naszym grzebaniem w oprogramowaniu jakie tworzy jakąś funkcjonalność opartą na hierarchizacji, wrażliwą na zmienne otoczenie (dzięki hierarchizacji następuje ta analiza), a efekt uzależniony staje się od warunków otoczenia. Bo jak nazwać „zderzacz hadronów”, jak nie usilnym przeprogramowaniem istniejącego stanu zadaniowego? I będzie ten mały wycinek z całości, tak się zmieniał, jak zmienne i chłonne będzie otoczenie jakie jest przecież przepełnione kodami, ale nadal będzie czym jest w naturze jaka go kontroluje. Dlatego dzisiaj powstał dział, jaki potocznie nazywamy: „dlaczego foton myśli, wie że na niego patrzymy i reaguje tak jak patrzymy”. I kolejna dorabiana filozofia, ale na jakim fundamencie i po co?
Nauka nie ma wyjaśniać jak coś działa, ale ma mówić jak coś zrobić.
To jest masakra zdrowego umysłu. Dla mnie obecni fizycy uprawiają sado-masochizm. Nie potrafiłabym tak, nie potrafiłabym żyć bez odpowiedzi. Dlatego w Polsce na uczelniach technicznych panuje chaos, bo wymaga się obecnie, aby naukowiec rozwiązywał problem przedsiębiorcy! Ale na błędach tego nie uczyni, ten biedny fizyk. Od lat 30′ bazuje na 50% wiedzy. Nie włączył w wynikowość oprogramowania, charakteru pola czytniczego konstruującego zachowanie i „wygląd” tych cząstek.
Najfajniejszy obecnie dział naukowo-badawczy według mnie, to „odkształcalność materiałów”. Wiedza potrzebna? Pamięć. Zapisy. I zaraz napiszę coś niezwykle poruszającego dla filozofów fizyki informacji (będą to filozofowie programów – jakie tworzyć?). Ale też: po co czynić wymyślane działy odkształcania, jak gospodarka nie funkcjonuje sprawnie by to wdrażać. Ile kolejnych lat będziemy sponsorować zacisze badawcze? To nie jest PKB.
Dodam przy okazji, że sięgając po te „NAUKOWE” książki, miałam czystą naiwną nadzieję, że one mi dostarczą potrzebnych odpowiedzi, aby skonstruować mój cel. W końcu to nauka i fizyka. Tak? Otóż nie. Czytam i czytam, i odkąd zaczęłam na tym skupiać uwagę, bo potrzeba matką wynalazku, a ja potrzebowałam fizyki dla konstrukcji – widzę same błędy u podstaw. Wiedza jakiej przeczytałam ogromną ilość jest niepraktyczna i nieprzydatna, daleko od mojego ciała i umysłu w dodatku, to po co nam taka nauka w ogóle? Dla zabawy?
Wiedza jakiej uczymy i jaką tworzymy i jaką utrzymują podatki z rzeczywistej pracy, ma służyć społeczeństwu tak, aby to społeczeństwo, jednostki ludzkie, różne firmy – były zdolne ją przetwarzać, a rządy tworzyć prawo temu służące, otwierać okna i drzwi w kosmos. Kiedyś powstała teoria spiskowa, że środowiska naukowe, celowo ograniczają umysły. To nie jest prawdą, bo sami są ograniczeni. Zablokowani błędami, i jak też taka byłam. Od 2006 roku gdy się wzięłam „za sprzątanie” mamy na wszystko odpowiedzi, zmiany i ja zaczynam definiować komunikację externetową – bo na nowych założeniach zbudowanych na niezależnym myśleniu. „Potrzeba matką wynalazku”. Jestem coraz bliżej, bo musimy tą nową komunikację zrobić. To jedyna szansa na wzrost Europy. Jedyna. A człowiek każdy, może sam się samo-uczyć. Jeszcze może, jeszcze go maszyny totalnie nie używają (wynik złego kierunku gospodarki, kanibalistyczny).
I na koniec inspiracja dnia. Przeglądałam stare pudła ze zdjęciami. Niby stare, niby sentymentalne, a odczuwamy to jakby było „wczoraj”. Przecież nikt nie „czuje”, ze się starzeje. Koleżanka młodziutka napisała i tu zacytuję dialog:
– 20 lat temu, niesamowite!
– Według badań i założeń ESLN czas nie istnieje, za to przemienianie kwantowe 'tu i teraz’ – tak. To daje odczucie czasu, nasze kwantowe przemienianie. Bo istnieje wytwarzający się stan z kodów stale pracujących, im bardziej pracują, tym bardziej się obrazują, bo wypracowuje się ich postać z kodów i mechaniki naprzemienności. Istniejemy zawsze tu i teraz w postaci przemieniania, bo trwania. One się muszą zmieniać, by w ogóle istnieć, żaden stan nie jest wiecznym, dlatego skalowanie systemów hierarchicznych, aby poprzez metodykę cykli powtarzalnych, utrwalały się podzespoły zdolne przełożeniowo 'wyprodukowywać’ (zobrazować) się w naszą postać i to daje wrażenie czasu. „Przeszłość” to zapisy w polu magnetycznym dosłownie do odczytu, a przyszłość to kodowane zmiany jakie czynimy wciąż. Dzięki temu przemienianiu trwamy. Dlatego czujemy jakby coś wydarzyło się 'wczoraj”. Nie pokonując kodów, nie skracamy czasu, manipulując kodami skracamy czas. Prosta technologia daje te odpowiedzi.
[Dlatego 'ludzie przyszłości’ się wykształcają i technologia za 'milion lat’ będzie czymś przedziwnym! Możnością ewoluowania stanu w dowolne rzeczy – fantazjując i dedukując]
– przeszłość nie istnieje
– Istnieć (odczytywany’ jako widoczny) może tylko dany stan, postać funkcji (człowiek to także postać funkcji złożonych), przeszłość może być zachowana w pamięci, a to jest zapis. Ten zapis znajduje się w polu magnetycznym. Dlatego cudownymi wynalazkami są aparaty fotograficzne i kamery, a dzisiaj jakie? CYFROWE, czyli co? Przetwarzamy kody, bo sami nimi jesteśmy. I to jest klucz nowych technologi (przeskalowanej). U podstaw wszystkiego jest kodowanie, postaciująca się informacja. Naturę kodowania przecież nazwaliśmy, czy zobrazowaliśmy na własny użytek: zerami i jedynkami. Nasze zmysły będą wspomagane technologiami, a te będą stale utrzymywały WTÓRNY ŚWIAT, dziwna to machina ale w takim wypadku mamy wieczność utrwaloną jako stan powtarzalny – stały. Ale to już w ESLN za kilka lat. Czasem mam wrażenie, że żyjąc, cały wysiłek musimy kierować na PRZEPROGRAMOWYWANIE. Dlatego toczymy walkę z jakimś rodzajem niezadowolenia, bo doskonalimy się w procesach powtarzalnych, do jakich odnieść można górną ilustrację, dość powszechną. I tylko doprowadzenie się do stanu zadowolenia, powoduje że nagle wiesz co się dzieje i czym jesteś {właśnie to poczucie wieczności i de ja ve, i medytujący znajdują satysfakcję inaczej niż ci krótkowzroczni, nie poznający siebie, pędzący za mamoną, jest to sztuczny przecież system przełożeniowy, konieczny oczywiście, odmienny, bo inaczej nie tworzyłyby się wyniki ze sprzeczności, zer i jedynek, różnic konfrontujących, zobwodowania} i czasem ja też osiągam ten stan zadowolenia, stąd ESLN. Ono powstaje wówczas, gdy jestem najbardziej mu obojętna. Dopada mnie mechanizm informacji zwrotnych, te posty i wpisy i dane do nich same się pojawiają. [Tu nam się domykają wszystkie „nazwy” wyprowadzone w aksjomacie: cykle, powtarzalność, utrwalanie, upraszczanie, naprzemienność etc, ale pracujemy nadal].
Temat już zdradza w każdym razie w moim umyśle, że też z tego powodu zajmiemy się użyteczną liczbą φ [Fi] jako definiującą hierarchiczną kwantyzację. I otrzymamy odpowiedzi na dokładnie te pytania w sytuacji opisanej w pierwszym akapicie. [***] Ale to są niesamowite smaczki tego projektu [database ESLN], tu po prostu mamy rozkwit, zamiast zmęczenia. Z tego ma być utworzona gospodarka wzrostowa fi, też. ;)
Póki co, to jedyny model wynikowej analizy i celu, jaki dźwignąć może Europę, USA i Rosję też. A co z resztą świata? Nie wiem… mam mały misiowaty umysłek’. To praca dla fizyków i naukowców, młodych gniewnych ale zrównoważonych, którym ukazałam błąd do korekty jaki wyszedł mi „przez przypadek”. ESLN ma wszystko w założeniach celu i konstrukcji. Nie trzeba w to wierzyć, trzeba to zbadać, to wasza praca etatowa i wasze przyszłe życie młodzi ludzie. Jądro Ziemi to też program i funkcja, nie żadna masa. Ziemia to kwant. „Masa” to tylko nazwa wynikająca z postrzegania, ale nie połączy się nam skala nano i fotony ze światem widzialnym’ (przeskalowanie) poprzez oprogramowanie, jak nie uruchomimy nowej percepcji i nie dodamy tych pozostałych 50 % otoczenia zespolonego w jeden wynik obwodujący. Otoczenia niosącego programujące kody. http://www.extremetech.com/extreme/188727-pixels-of-the-universe-experiment-begins-to-see-if-the-universe-is-a-2d-hologram
Ps. Ciekawa sprawa z tą zabawą w naukę. Projekt ESLN tworzył się na wiedzy starej fizyki i też pociągnęło to pojęcie „bawimy się fizyką”. Jednak w trakcie odkrywania błędu, zrobiło się poważnie – są odpowiedzi. Dzisiaj ESLN to nie zabawa. Ewaluacja prowadzi do diagnozy krytycznego stanu jaki czyni destrukcję, jeszcze „nie widoczną dla oczu”.